KONTROWERSJE. W poprzednią środę odbyło się kolejne spotkanie poświęcone sprawie odwołania przez wójta Piotra Derejczyka dyrektor szkoły Wioletty Skoczylas. Atmosfera była rzeczowa, gdy nad temperaturą dyskusji… czuwała kamera
Dość szczególnie zaczęło się spotkanie Piotra Derejczyka z grupą rodziców uczniów szkoły w Miedźnie. Wójt szybko zaznaczył, że będzie ono nagrywane. – To nagranie ma charakter czysto dowodowy, żeby mi ktoś nie zarzucił, że coś powiedziałem, czegoś nie powiedziałem – powiedział wójt. Nawet jeśli wójt chciał nagrywać głównie siebie, to potem z grona 40- 50 uczestników zebrania głos zdecydowało się zabrać tylko kilkoro. Rejestrująca materiał dowodowy kamera widocznie peszy ludzi. Pozostawiamy to bez dalszego komentarza.
Utracił zaufanie i go nie odzyska
Podczas spotkania wójt wskazał ponownie powody odwołania dyrektor i stwierdził, że przyczyniły się one do ograniczenia możliwości dalszej współpracy.
– Utraciłem do pani dyrektor zaufanie – powiedział. – Kwestia związana z zaufaniem jest tak naprawdę bardzo indywidualna rzeczą – dodał chwilę później.
Padła też kategoryczna deklaracja. – Przedstawię po kolei powody tej utraty zaufania. Ale decyzji mojej nie zmienię. Nie będzie to w żaden sposób możliwe – podkreślił Piotr Derejczyk. – Pani Skoczylas dalej będzie nauczycielem w tej szkole, oczywiście jeśli będzie tego chciała – dodał.
Pierwszy z powodów – o obu pisaliśmy już też tydzień temu – to podpisanie przez dyrektor protokołu uruchomienia kotła w kotłowni szkoły. Jak zaznaczył wójt, przy tej czynności nie było żadnego inspektora reprezentującego gminę, a on wątpi, aby dyrektor była w stanie sama stwierdzić pełną sprawność skomplikowanego urządzenia.
– To jest duża kotłownia, praktycznie w pełni zautomatyzowana – zaznaczył urzędnik.
Z wizytą pielgrzymów i kwestią pobranej od nich opłaty wiąże się drugi z powodów utraty zaufania wójta do dyrektor. To sprawa sprzed ponad roku. Wójt ma oświadczenie przewodnika grupy pielgrzymkowej z Konina o tym, że dyrektor pobrała opłatę za nocleg.
– Problem nie polega na pobraniu pieniędzy. Ale na tym, że nigdzie tych pieniędzy nie wykazano. Nie wpłacono ich na radę rodziców ani na konto szkoły. One powinny być zaksięgowane i wydatkowane na rzecz szkoły – wypowiadał się wójt gminy.
Oba powody wójt wskazał już w uzasadnieniu odwołania dyrektor. Teraz dorzucił kolejne. W maju, jak mówił, przychodzili do niego ze skargami rodzice, bo w szkole ciągle były zastępstwa. Było ich prawie dwieście godzin. To przez projekt unijny.
– Ustaliliśmy z panią dyrektor, że wyjazd nauczycieli na kurs językowy za granicę odbędzie się w lipcu. Niestety. Ten kurs został przeprowadzony w maju – powiedział Derejczyk.
– Dziwię się, dlaczego rada rodziców nie reagowała – dorzucił.
Wyszła też sprawa placu zabaw, o której wspominaliśmy przed tygodniem.
– Szkoła dysponuje określonym budżetem remontowym. Zamiast wyremontować plac zabaw, pani Skoczylas podjęła decyzję o przebudowie gabinetu dyrektora. To koszt 150 tys. zł. Plac zabaw, taki kolokwialnie mówiąc „wypasiony”, to około 120 tys. zł – punktował wójt.
Dyrektor nie przyszła
Wioletty Skoczylas nie było na zebraniu. W pewnym stopniu jej stanowisko przedstawiła rada rodziców, która zwróciła się do odwołanej dyrektor o ustosunkowanie się do zarzutów, które postawił jej wójt. Odpowiedzią było przekazanie radzie pisma, które Skoczylas skierowała do wojewody. Jak już wspominaliśmy, dyrektor zaprzecza w nim, aby w ogóle brała pieniądze od pielgrzymów, i podkreśla, że nie podano na to dowodów. Co do sprawy protokołu uruchomienia kotła – dyrektor zaznacza, że podpis, który złożyła, nie ma takiego znaczenia, jakie przypisuje mu wójt. Że nie był to podpis pod protokołem odbioru inwestycji i nie rodzi on tego rodzaju skutków prawnych.
– To są słowa przeciwko słowu – podsumowywał później tę wymianę argumentów Derejczyk. – Zaczekajmy, jakie stanowisko przedstawi wojewoda. Na rozstrzygnięcie nadzorcze też przysługuje prawo do skargi – dodał.
Dyskutowano jeszcze przez pewien czas o wadze argumentów wójta. Także o tym, na jakich zasadach wcześniej goszczono w szkole grupy pielgrzymkowe. Co do dużej liczby zastępstw – przedstawiciele rady rodziców stwierdzili, że nie reagowali, bo nic o tym nie wiedzieli. Niestety wszystkich argumentów i wypowiedzi już tu nie pomieścimy.
Rada rodziców ma prawo do stanowiska?
Rada rodziców wystosowała też pismo z pytaniami do wójta. Jak się okazało, w urzędzie odnotowano je jako anonim. Dlatego wójt nie poczuł się w obowiązku odpowiadać na nie. Na zebraniu ujawniła się osoba, która pismo składała. Ona i wójt mieli jednak bardzo rozbieżne zdanie o okolicznościach złożenia pisma. Tak czy inaczej – rada rodziców nie dostała odpowiedzi przed zebraniem. Wójt obiecał, że odpowie, gdy ktoś podpisze pismo. Procedury w Miedźnie – górą.
Spierano się też nieco o to, do czego tak właściwie ma kompetencje rada rodziców. Wójt dziwił się, że jest ona tak aktywna w sprawie Skoczylas i, jak powiedział, próbuje wejść w rolę sądu. Członkowie rady podkreślali z kolei, że nie stoją tu po żadnej ze stron. Chcą tylko wiedzieć, jaka jest sytuacja w szkole.
Wybory coś zmienią?
Byłej dyrektor pozostało wykorzystanie procedury odwoławczej. Po wojewodzie są jeszcze sądy. Wójt też zapowiedział batalię do końca. Nie zamierzamy wychodzić tu z roli właściwej mediom i oceniać, kto wyjdzie z niej zwycięsko. Tymczasem trwa już konkurs na nowego dyrektora. Czy w tym fotelu zasiądzie jeszcze kiedyś Wioletta Skoczylas?
Piotr Derejczyk kandyduje na posła. Gdyby nim został, być może jego następca inaczej spojrzy na tę sprawę. Wójt zaznaczył, że odwołanie dyrektor może być wykorzystywane w trwającej kampanii. My dopuszczamy, że może ono nawet podnieść poparcie dla niego. Bo zapewne zagłosują na wójta jego sympatycy. Ale… być może i ci, którzy chętnie pozbyliby się go z gminy. Nawet gdyby sposobem na to miał być jego awans z urzędu gminy do sejmu.
Facebook
YouTube
RSS