ZDROWIE. Gdy piszemy te słowa, nie ma jeszcze decyzji, ale w zasadzie jest ona przesądzona. Bo liczba zakażonych koronawirusem w powiecie w środę sięgnęła 56 osób. A 52 i więcej to limit, który wrzuca powiat do żółtej strefy. Z wszystkimi tego konsekwencjami dla życia i działalności gospodarczej
Z reguły jest tak, że ludzie infekują się koronawirusem w różnych miejscach i w różny sposób, a wtedy zwykle łączna liczba zakażeń utrzymuje się na takim poziomie, że nie ma obowiązku wprowadzania dodatkowych obostrzeń. Gdy pojawia się jakieś jedno większe ognisko zakażeń – wówczas powiaty „lądują” w strefie żółtej. Albo nawet czerwonej. U nas takie ognisko też właśnie się pojawiło. W starostwie nie ukrywają, że to właśnie wpływa na obecne statystyki i przeważa szalę w kierunku żółtej strefy. Los wskazał tym razem na Maskpol. Jeśli sięgnąć pamięcią, także w Wieluniu i Działoszynie przypadki zakażeń wyjawiano w dużych firmach. Tam po prostu pracuje wielu ludzi.
Wirusy to „lubią”. Ryzyko zakażeń rośnie w zasadzie częściowo niezależnie od starań ludzi. W zakładzie w gminie Panki też pracuje około tysiąca osób. W zasadzie z różnych stron naszego powiatu. Już w poniedziałek potwierdzonych było kilkanaście zakażeń. Powiatowe statystyki liczby zakażonych w ostatnich dniach rosły, a w środę przekroczyły wartość, która kwalifikuje powiat do żółtej strefy z dodatkowymi ograniczeniami. Decyzja o wprowadzeniu tych ograniczeń u nas w zasadzie pozostaje formalnością.
Na to, że ryzyko zakażeń czyha czasem nawet mimo ostrożności i dołożonych starań, wskazuje przykład służby zdrowia w powiecie, o którym piszemy osobno. Starosta Henryk Kiepura mówi nam, że dołożono wielu starań, by właśnie służbę zdrowia uchronić od ryzyka zakażeń, bo osoby te są potrzebne w miejscu swej pracy wszystkim – bo oczywiście inne choroby „nie poczekają”, aż się skończy epidemia. Zakupiono specjalny sprzęt, wprowadzono środki ostrożności. Problemów z zakażeniami i tak nie udało się uniknąć. I szpital w Krzepicach dziś jeszcze jest zamknięty, bo kontakt z wirusem miało tam zbyt wielu pracowników, by placówka mogła działać. Pozostało część pacjentów wypisać, a tych, którzy tego wymagali, przenieść do innych szpitali. Podobne przejściowe problemy wystąpiły też w kilku ośrodkach zdrowia. Ta sytuacja pokazuje, że epidemia może utrudnić życie nam wszystkim – choćby ograniczając dostęp do służby zdrowia. „Wiara” w koronawirusa i w epidemię nic nie zmienia. Konsekwencje dotykają równo wszystkich.
Zapewne gdy ten numer będzie w Państwa rękach, powiat znów będzie już w żółtej strefie. Jak długo? Ostatnio w takiej sytuacji liczba zakażeń zbliżyła się najpierw do granic strefy czerwonej, a potem dość szybko spadła. Oby i tym razem ograniczenia trwały u nas jak najkrócej. Bo ograniczają one także część działalności gospodarczej, na przykład gastronomię. A to straty. I ryzyko również dla miejsc pracy. (jar)
Facebook
YouTube
RSS