UWAGA. Oszustwa „na wnuczka”, „na policjanta” – to już znamy. Media z różnych stron kraju donoszą, że przestępcy znaleźli sobie nową metodę, przy pomocy której usiłują przejąć nasze pieniądze. Potrafi być bardzo nieprzyjemnie. Jak wygląda metoda „na rynnę”?
Można narazić się na ryzyko utraty tysięcy złotych. Do tego na sporą dawkę stresu, a kto wie, czy i na tym się skończy. Jak wygląda metoda „na rynnę”?
Z relacji świadków, cytowanych w zakamarkach różnych ogólnopolskich mediów, u ofiary ni stąd, ni zowąd pojawia się ekipa remontowa. Grupa osób ubranych w kombinezony robocze. Podczas rozmowy z właścicielem posesji proponują mu wymianę rynien. Rzecz wygląda atrakcyjnie, bo pada symboliczna kwota za taką usługę. Dajmy na to kilkaset złotych. W przypadku z Torunia było to na przykład 450 złotych, za które ci przypadkowo pojawiający się fachowcy mieli wymienić uszkodzone rynny. Kto się skusi na taką nierealną ofertę – ten już jest w sidłach przestępców. Wkrótce okazuje się, że wymiana tak naprawdę wcale nie jest tania, a wręcz przeciwnie – wymaga wydania mnóstwa pieniędzy. W tym przypadku z Torunia okazało się, że „ekipa remontowa” zażądała ostatecznie 21 tysięcy złotych. Jak wytłumaczyli, że mówili tylko o 450 złotych? Prosto. Że to była cena za metr, a nie za całość. Z warmińsko-mazurskiego są relacje, że mili panowie w roboczych ubraniach przestają być mili, gdy tylko wpuści się ich na teren posesji. Szybko okazuje się, że warunki, jakie proponują, są zgoła inne od tych, o których mówili, gdy jeszcze się ich nie wpuściło. Już na podwórku, gdy ofiara zaczyna mieć obiekcje, bo orientuje się, że wcale nie trafiła na wyjątkową okazję, fałszywi dekarze potrafią być bardzo nieprzyjemni. Nie chcą opuścić terenu posesji, nie wahają się grozić. Może być bardzo nieprzyjemnie, a wręcz niebezpiecznie. W jednym z miejsc zauważono, że mówią łamaną polszczyzna – ale to nie musi być regułą. Po tę samą metodę mogą sięgać różni oszuści. Nie muszą też w końcu oferować wymiany rynien. Może to być przecież także inna propozycja zrobienia czegoś w okazyjnej cenie. A potem szybko się okazuje, że to nie okazja, tylko metoda bandytów.
Co zrobić, jeśli się tacy „fachowcy” pojawią pod domem? Przede wszystkim nie wierzyć w nierealnie atrakcyjne oferty. Absolutnie nie podejmować decyzji pod presją czasu. Jest jasne, że jak wszyscy oszuści, także i ci będą wywierać presję, by ofiara podjęła błędne decyzje. Poddając się takiej presji, można nie tylko nie uniknąć kłopotów, ale tym bardziej się w nie zagłębić. Niestety ofiarami oszustów zazwyczaj padają osoby starsze i samotne. Warto więc przestrzec rodziców i dziadków przed tego rodzaju działaniami. Najlepiej też każdą niepokojącą sytuację zgłosić na policję. Dzwoniąc na numer alarmowy 112. Jeśli już nie rozszyfrowało się od razu, że ma się do czynienia z oszustami, trzeba starać się bronić za wszelką cenę, wzywając taką pomoc i nie poddając się presji ze strony bandytów. Oczywiście wskazane jest działać rozważnie i ostrożnie, ale skutecznie. (jar)
Facebook
YouTube
RSS