PROKURATURA. Niecodzienna sytuacja – lądowanie awionetki na autostradzie A1 – miała miejsce 14 maja. Czy pilot spowodował w ten sposób bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym? Zbadała to prokuratura
Autostrada to droga, a nie lotnisko. W sytuacji awaryjnej jej szerokość daje jednak szansę na posadzenie na pasie tej drogi niedużego samolotu. Rzecz jednak w tym, że taki manewr może sprowadzić spore niebezpieczeństwo dla zmotoryzowanych użytkowników ruchu drogowego. Co stało się na autostradzie A1 w Wierzchowisku pod Częstochową? Czy zachowanie pilota było konieczne i odpowiedzialne? To właśnie zbadała prokuratura.
– W toku postępowania ustalono, że 14 maja 2021 roku 34-letni pilot leciał awionetką marki TECNAM z Wrocławia do Rzeszowa, gdzie miał być przeprowadzony przegląd techniczny statku powietrznego. Gdy samolot znajdował się na wysokości około 1500 metrów i w odległości 10 km od lotniska Rudniki k. Częstochowy, silnik zaczął tracić moc. Na wysokości 750 metrów silnik przestał pracować i w związku z tym pilot rozpoczął procedurę awaryjnego lądowania, informując o tym służbę informacji lotniczej. Po nieskutecznych próbach uruchomienia silnika i braku możliwości dolecenia na lotnisko Rudniki pilot podjął decyzję o przyziemieniu samolotu na pasie autostrady A-1 – opisuje ustalone okoliczności zdarzenia prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskiej prokuratury.
W śledztwie ustalono, że pilot, znajdując się w sytuacji awaryjnej, zachował daleko posuniętą ostrożność i dbałość o to, by jego lądowanie na autostradzie nie spowodowało karambolu na tej drodze. Przed samym lądowaniem dostosował prędkość awionetki do prędkości pojazdów na autostradzie i „wisiał” dłuższą chwilę nad drogą, aby być zauważonym przez kierowców. Dopiero wtedy przyziemił samolot i dokołował do zjazdu z autostrady. Po zatrzymaniu przy pomocy innych osób stoczył awionetkę w bezpieczne miejsce.
Co się w ogóle stało, że silnik samolotu przestał działać?
– W toku śledztwa w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych przeprowadzono badania próbek paliwa, zabezpieczonego w zbiornikach samolotu. W wyniku tych czynności stwierdzono, że zabezpieczone próbki paliwa zawierały znaczną ilość wody. W postępowaniu nie zdołano ustalić przyczyny zanieczyszczenia paliwa wodą. W szczególności przeprowadzone czynności nie pozwoliły na stwierdzenie, czy ujawniona woda pochodziła z ostatniego tankowania samolotu, czy też poprzednich – informuje rzecznik prokuratury. Okoliczności ustalone w postępowaniu pozwoliły stwierdzić, że przyczyną awaryjnego lądowania awionetki na pasie autostrady była awaria silnika, którą spowodowała niewłaściwa jakość benzyny. Samolot z niedziałającym silnikiem nie miał szans dolecieć na najbliższe lotnisko w Rudnikach koło Częstochowy.
– Zgodnie z przepisami Prawa lotniczego pilot mógł wylądować w miejscu innym niż lotnisko, gdyż kontynuowanie lotu stanowiłoby potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa statku powietrznego – podkreśla Ozimek.
Wobec tego decyzją prokuratury śledztwo w sprawie sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym poprzez lądowanie samolotem na autostradzie zostało umorzone. Nie znaleziono podstaw do postawienia pilotowi zarzutów. W sytuacji, w której się znalazł, zachował się zgodnie z prawem. (jar)
Facebook
YouTube
RSS