Zmiana na skrzyżowaniu pozostanie

Radny stwierdził, że zmieniona organizacja ruchu wygenerowała nieistniejące wcześniej problemy. Natomiast całe to skrzyżowanie, od lat planowane do przebudowy, po prostu wymagałoby w końcy realizacji zapowiadanej inwestycji wojewódzkiej.

Organizacja ruchu na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich w Łobodnie została zmieniona. I mimo negatywnych głosów na ten temat – nic się tutaj nie zmieni

Problem podniósł podczas lutowej sesji rady miejskiej radny Marcin Wojtysek. Jak powiedział, w listopadzie mieszkańcy Łobodna zostali zaskoczeni zmianą organizacji ruchu w rejonie skrzyżowania dwóch dróg wojewódzkich. Dotąd od strony Kłobucka można było korzystać z możliwości dojazdu do drogi do Kamyk-Miedźno dwoma odcinkami jezdni: prosto oraz odcinkiem skośnym w lewo. Po zmianach skręt w lewo stał się niemożliwy, a skośny łącznik stał się drogą jednokierunkową.
– Obecnie nie można skręcić, trzeba dojechać do skrzyżowania pod kątem 90 stopni. Mieszkańcy oceniają tę zmianę negatywnie. Zdarza się, że droga się teraz korkuje – mówił podczas sesji Wojtysek.
Do kwestii odniósł się starosta Henryk Kiepura. Jak się okazuje, zmiana organizacji ruchu nastąpiła tu nie z powodu czyjegoś widzimisię, ale… z powodu uwag samych mieszkańców. Mianowicie zgłaszano, że wcześniejszy sposób funkcjonowania skośnego łącznika i tym samym dwóch dróg dojazdu do skrzyżowań z drogą Kamyk-Miedźno powodował sytuacje niebezpieczne. To dlatego organizacją ruchu na tym skrzyżowaniu zajęli się specjaliści od inżynierii ruchu drogowego. Efektem jest właśnie zmiana do sytuacji obecnej, gdy łącznik stał się drogą jednokierunkową. A w celu skrętu – jadąc z Kłobucka – w kierunku Miedźna trzeba najpierw dojechać prosto do skrzyżowania dróg, bez możliwości skrętu na łącznik.
Jak zauważył starosta, za właściwe uznaje się tu skręcanie na skrzyżowaniu pod kątem 90 stopni. Łącznik tej zasady nie spełniał. Dlatego wprowadzono zmianę. A skoro ją wprowadzono, to nie sposób się spodziewać, że teraz zostanie odwrócona.
– Trzeba się przyzwyczaić – podsumował Henryk Kiepura.
Abstrahując od tematu organizacji ruchu na głównym skrzyżowaniu w Łobodnie chciałoby się dodać, że najlepiej się stanie, gdy na to przyzwyczajanie się nie będzie potrzeba wiele czasu, a obecna sytuacja okaże się tymczasowa. Nie dlatego, że ktoś zmieni znaki i wróci „stare”. Od lat czekamy na gruntowną przebudowę dróg wojewódzkich. W ramach takiej inwestycji miało być też zupełnie inaczej rozwiązane krzyżowanie się dróg w Łobodnie. Byłoby więc najlepiej, gdyby problemy stare i problemy dziś zgłaszane rozwiązano tu po prostu kompleksowo – przebudowując całe skrzyżowanie, jak się o tym mówi od lat. Ze słów starosty podczas sesji można próbować wyciągać jakieś nadzieje, że po latach leżenia na półce projekty dla dróg powiatowych w powiecie kłobuckich znów trafią w czyjeś ręce i zbliżą się do realizacji. W końcu mieliśmy w województwie duże zmiany polityczne, a teraz mamy też w zarządzie osobę z naszego subregionu. Także burmistrz Jerzy Zakrzewski skorzystał z obecności marszałka i zabierał go na skrzyżowanie w Łobodnie, by pokazać miejsce, które czeka na inwestycję. Czy to cokolwiek przyspieszy? Marszałek mówił od szczególnym traktowaniu naszego terenu gdy… był w Kłobucku. Czy to samo zdanie ma, gdy wrócił do Katowic – niech pokażą realne działania. W Kłobucku politycy niejedno nam już obiecywali i na razie możemy tylko sądzić, że niezależnie od tego, jaką reprezentują opcję polityczną, to i tak zostajemy niemal z pustymi rękami. Ale może ze skrzyżowaniem w Łobodnie będzie inaczej – i z drogami wojewódzkimi w końcu też? Skoro jest problem z organizacją ruchu, to tym bardziej kompleksowe jego rozwiązanie wydaje się pilne. Nam – tutaj na miejscu. A czy też tym, którzy władzę sprawują w Katowicach, to jeszcze zobaczymy. (jar)