Pojawiają się pytania, jak długo potrwa jeszcze ta budowa. Tymczasem fragment już jest w zasadzie ukończony. Kiedy reszta?
Dotarły do nas sygnały, że mieszkańcy zastanawiają się, jak długo potrwa jeszcze budowa tego skądinąd bardzo potrzebnego i wyczekiwanego chodnika. Przyczyna pytań jest zrozumiała – każde roboty drogowe jakoś tam utrudniają ruch, więc nie tyle chodzi tu o szukanie dziury w całym, ile po prostu o informację, ile to jeszcze potrwa.
Zadanie jest realizowane nie tyle powoli, ile dokładnie. Infrastruktura przy drogach krajowych to zupełnie inne wymagania techniczne niż przy drogach lokalnych. Z drugiej strony to dokładne budowanie przekłada się potem na solidność i na to, że – można powiedzieć – jak już zrobią, to będzie na lata. Tu też zaczęto już kilka miesięcy temu usunięciem wszystkiego, co na poboczu przeszkadzało w lokalizacji chodnika. Potem budowlańcy zajęli się różnego rodzaju mediami, które zwykle biegną przy drodze – bo to też musi być uregulowane – oraz kwestią porządnego odwodnienia drogi. Rozwiązaniem jest tu solidna kanalizacja deszczowa.
Prace systematycznie posuwają się naprzód, ale wciąż wymagają stosowania ruchu wahadłowego. Te uciążliwości w miarę możliwości są jednak przez wykonawcę ograniczane. Kto z drogi korzysta, ten wie, że tymczasowe oznakowanie zmienia się w miarę postępu prac. Teraz rzecz zasadnicza: ile to jeszcze potrwa. Odpowiedź jest znana, choć może nie była mocno nagłaśniana i niełatwo jest też wynaleźć ją w ogólnodostępnych materiałach. Podaje się mianowicie, że nowy chodnik zostanie oddany do użytku do końca tego roku. Szereg utrudnień w ruchu zapewne będzie można zdjęć wcześniej – gdy ostatnie prace nie będą wymagały wprowadzania tego rodzaju ograniczeń. Na chodnik w Kleśniskach i Parzymiechach czekano latami. Ba, żeby tylko czekano – to była prawdziwa batalia, bo przez lata miejscowa społeczność i gmina odbijała się niczym od ściany od stwierdzeń, że droga ta nie jest tak niebezpieczna jak drogi gdzieś w miejskich aglomeracjach. Tym sposobem trzeba by było jednak czekać na nią bez końca. Pisaliśmy zresztą kilka razy, że z wymijających odpowiedzi drogowców wynika, że musimy się jeszcze doczekać iluś śmierci na tym odcinku, by w statystykach krajówka nr 42 w powiecie kłobuckim stała się na tyle niebezpieczna, aby w nią zainwestować. Na szczęście nikt nie chciał takich makabrycznych statystyk. Do budowy chodnika parła z całych sił gmina Lipie, a wójt Bożena Wieloch podkreślała na każdym kroku, że to inwestycja w interesie bezpieczeństwa mieszkańców. Zresztą lokalny samorząd włożył w to zadanie około 10 procent jego wartości (budowa chodnika na całym odcinku warta jest ponad 10 milionów – bo to nie tylko ułożenie kostki, ale właśnie spore zadanie przebudowy infrastruktury drogowej). Ze zrozumieniem i dobrą wolą do sprawy podeszli też sami drogowcy z katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. I inwestycja jest obecnie realizowana. I niedługo będzie tu znacznie bezpieczniej. Choć to nie ostatni kawałek DK42 w gminie Lipie, gdzie brakuje chodnika. Ale to już osobny temat.
W tej inwestycji chodnik powstanie od zachodniego krańca Kleśnisk aż do ulicy Starowiejskiej w Parzymiechach. Chodniki przy krajówkach to chodniki szerokie, wygodne i bezpieczne. Zresztą można to już zobaczyć, bo fragment chodnika w Parzymiechach jest już w zasadzie gotowy – przynajmniej w zasadniczej części. (jar)
Facebook
YouTube
RSS