21 października w wieku zaledwie 50 lat – na planie filmu, który miał popularyzować naszą lokalną historię – zmarł Radosław Herman. Ten pochodzący z Łodzi archeolog i historyk był znaną miłośnikom dziejów w całym kraju osobowością telewizyjną. Mając nie tylko ogromną wiedzę, ale i talent gawędziarza, wciągał wielu w pasję odkrywania tajemnic przeszłości. Zrobił też wiele dla popularyzacji naszego regionu. Niejednokrotnie przekonując nas samych, że mamy się czym pochwalić – i powinniśmy to robić
Interesowała go archeologia i historia – także ta nasza, lokalna. Od 2014 roku, gdy wraz z zespołem badawczym prowadził pierwsze po latach badania zamków w Dankowie i Krzepicach, był u nas obecny regularnie. Był tu także tego feralnego dnia – w ubiegłą sobotę. To on już kilka razy ściągał w najbliższe nam strony ekipę telewizyjną, by całej Polsce pokazywać skarby naszej lokalnej historii. I tym razem był z filmowcami w Parzymiechach. Kręcili razem materiał, który miał odsłonić tajemnice krwawej bitwy z Niemcami, jaka się tu rozegrała i o której wciąż nie dość dużo wiadomo. Chciał tę wiedzę donieść rzeszom widzów, miłośników historii – i nam samym. Nie zdążył. Zmarł nagle, w zasadzie wprost na planie filmowym.
Nigdy chyba nie mieliśmy kogoś takiego, kto przyjechałby do nas z zewnątrz, zainteresował się naszym dziedzictwem i zrobił aż tyle, by je popularyzować nie tylko u nas na miejscu, ale i w kraju. I możliwe, że nieprędko ktoś aktywny w mediach i znany wielu miłośnikom historii w każdym zakątku Polski znów zainteresuje się naszym najbliższym regionem. Bo to się po prostu rzadko zdarza. Straciliśmy kogoś, kto promował naszą okolicę z własnego przekonania i z zapałem. I – bijąc się w piersi można i to przyznać – czasem nawet robił to bez wystarczającego wsparcia z naszej strony, choć to nam najbardziej na takiej promocji powinno było zależeć. Jako archeolog – uczeń największego znawcy polskich zamków, nieżyjącego już profesora Leszka Kajzera – był aktywny nie tylko u nas. Gdy odszedł tak niespodziewanie, w wielu miejscach w Polsce lokalne media pisały: „zmarł nasz archeolog”. Bez wątpienia także dlatego, że nie tylko oddawał się pracy badawczej w tych wielu wsiach i miastach, ale też był dobrym przyjacielem tych miejsc i ludzi, których tam spotykał. Zarażał nie tylko historyczną pasją, ale i humorem. Stale uśmiechnięty, pogodny, przyjacielski. Imponujący wiedzą i sposobem bycia. Umiejący opowiadać o przeszłości i pisać o niej niezwykle zajmująco i przystępnie.
Poza badaniami zamków w Krzepicach i Dankowie, wiele uwagi poświęcił też dworowi w Lipiu. Dzieje tego zabytku zdołał przesunąć w głębszą przeszłość niż wcześniej podejrzewano. Opowiadał o nich w książce, ale też w kilku programach telewizyjnych. Interesował się nie tylko zamkami i dworami. Dla naszych poszukiwaczy śladów wojennej historii ukrytych w ziemi był mentorem i przyjacielem. Do tego włożył wiele w promowanie naszych historycznych skarbów. Zupełnie niedawno słyszeliśmy jego zajmujące opowieści podczas historycznej biesiady na rynku w Krzepicach. Nie sposób pominąć jego wkładu w powstanie izby muzealnej w Krzepicach – za jego namowami uruchomiono taką placówkę, by pozostałości zamku w mieście, które wydobył z ziemi wraz z zespołem badawczym, mogły pozostać właśnie w Krzepicach, na miejscu. W Dankowie podczas Jarmarków nad Liswartą był zaangażowany w przygotowanie atrakcji promujących historię, które były dostępne dla tysięcy obecnych na tej imprezie ludzi. Po prostu nie da się wyliczyć tutaj wszystkich spraw, w które był u nas zaangażowany – z korzyścią dla całej naszej małej ojczyzny. Jego nagłe odejście jest dla nas niepowetowaną stratą.
Pogrzeb śp. Radosława Hermana miał miejsce w Łodzi w czwartek 26 października. Wyrazy współczucia przekazujemy Żonie, Dzieciom i Rodzinie. Słowa otuchy wszystkim, których jego odejście napełniło smutkiem. (jar)
Facebook
YouTube
RSS