Podczas ostatniej sesji rady gminy Krzysztof Nowak, były burmistrz, dopytywał o losy kamyckiego dworku. Pod tą troską kryje się jednak również inna sprawa, która widać od dłuższego czasu „leży na sercu” byłemu włodarzowi
Krzysztof Nowak już nie pierwszy raz wytknął Jerzemu Zakrzewskiemu fakt, że w czasie jego kadencji dworek wystawiono na sprzedaż, choć gdy to Nowak stał na czele gminy, społeczność Kamyka nie dopuszczała do takiej możliwości.
– Podczas gdy byłem burmistrzem, ze strony Kamyka był ostry sprzeciw, teraz już go nie ma. Mamy jednak kolejny przetarg na sprzedaż, czas biegnie, a budynek jest w coraz gorszym stanie technicznym. Co, jeśli się w ogóle nie sprzeda? – pyta Nowak.
Jerzy Zakrzewski twierdzi, że dworek został wystawiony na sprzedaż, bo zgodzili się na to sami mieszkańcy.
– Mnie się udało przekonać społeczeństwo, aby oddać ten budynek w prywatne ręce i aby działał on komercyjnie, bo przecież do tej pory przez cały czas tak właśnie było – mówi Zakrzewski. – Jeżeli go nie sprzedamy, to zaczniemy powoli remontować z własnych środków. Zrobimy dach, elewację, tak aby nie niszczał – dodaje.
Przedstawiciele magistratu są jednak dobrej myśli i liczą, że w tym przetargu dworek znajdzie w końcu swojego nabywcę. (mag)
Facebook
YouTube
RSS