AFERA. Prokuratura oskarżyła Tomasza T. – funkcjonariusza najpierw lublinieckiej komendy, a następnie katowickiego CBŚP – o przyjęcie korzyści majątkowych w kwocie nie mniej niż 30 tys. zł i m.in. wyniesienie nagrania będącego dowodem w sprawie karnej, w zamian za umorzenie pożyczki. Zarzutów jest więcej, policjantowi grozi do 10 lat więzienia
Tomasz T. przez lata był funkcjonariuszem lublinieckiej komendy. Aktywnie działał w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Policji (IPA), udzielał się w organizacji imprez mających ocieplać wizerunek policji w oczach lokalnej społeczności. Później przeszedł do katowickiego wydziału Centralnego Biura Śledczego Policji. W połowie maja mężczyzna został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Za kratami spędził blisko dwa miesiące, później prokurator zamienił mu środek zapobiegawczy na poręczenia majątkowe w kwocie 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju i zawieszenie w czynnościach służbowych.
Kiełbasiane haracze
Prokuratura zakończyła właśnie śledztwo przeciwko policjantowi. Do lublinieckiego sądu trafił akt oskarżenia, w którym Tomaszowi T. stawiany jest szereg zarzutów. Pierwszy z nich dotyczy przyjęcia w okresie między 2013 a 2017 rokiem korzyści majątkowej w wysokości nie mniejszej niż 30 tys. zł. Na taka kwotę Tomasz T. miał zatankować paliwo do swojego samochodu na jednej z lokalnych stacji benzynowych. Właścicielka stacji przyznała, że w zamian za darmowe tankowanie operatywny policjant obiecał jej, że na wypadek kłopotów będzie mogła liczyć na jego ochronę i życzliwość. Tomasz T., jak zarejestrowały kamery monitoringu na stacji, chętnie tankował i bez skrępowania odjeżdżał, nie płacąc.
Kolejny zarzut jest bardzo podobny – aczkolwiek sprawiający, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Śledczy zarzucają bowiem funkcjonariuszowi, że od właściciela jednego z lokalnych zakładów masarskich, także w zamian za ochronę, miał przyjmować wyroby wędliniarskie.
Policyjna impreza bez bąbelków
Kolejny zarzut dotyczy przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W ocenie śledczych bowiem Tomasz T. miał – jeszcze w 2006 roku, gdy pracował w Lublińcu – uprzedzić swojego znajomego o planowanych wobec niego czynnościach policyjnych. Miał również przekazać znajomemu kopię nagrania będącego dowodem w sprawie karnej dotyczącej mężczyzny. Wszystko to w zamian za to, by znajomy ten umorzył Tomaszowi T. tysiąc złotych pożyczki.
Ostatni zarzut postawiony T. znowu jest spożywczy. Otóż operatywny funkcjonariusz miał załatwić, na jedną z policyjnych imprez, od jednego z przedsiębiorców napoje gazowane o wartości 500 zł. Tyle tylko, że T., zamiast dostarczyć je kolegom w mundurach na imprezę, zabrał je dla siebie.
W toku śledztwa upadła natomiast hipoteza, że T. miał dopuścić się również wyłudzenia odszkodowania za umyślnie spowodowane zdarzenia drogowego – nie znaleziono na to dowodów.
– Tomaszowi T. za zarzucane mu czyny grozi do 10 lat pozbawienia wolności – informuje prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Sprawa przeciwko T. czeka obecnie w Lublinieckim sądzie na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy.
Facebook
YouTube
RSS