PIŁKA NOŻNA. W pojedynku na szczycie częstochowskiej okręgówki prowadzący w tabeli Znicz Kłobuck w obecności ponad 600 widzów (nie tylko z naszego powiatu) 4:3 (1:1) pokonał w Pankach miejscowy Klub Sportowy. Natomiast w wygranym 5:2 (4:1) spotkaniu z Wartą Kamieńskie Młyny cztery bramki dla Olimpii Truskolasy zdobył wicelider klasyfikacji strzelców, Dawid Wojtyra (31 goli). Goście odpowiedzieli dwoma celnymi trafieniami 39-letniego Sebastiana Dudka, mającego na koncie 129 ekstraklasowych występów oraz tytuł Mistrza Polski ze Śląskiem Wrocław (sezon 2011/2012)
Powiatowe derby pomiędzy KS-em Panki a Zniczem Kłobuck spełniły oczekiwania nawet najwybredniejszych kibiców – nie tylko obu drużyn, ale również wywodzących się z sąsiednich miejscowości czy powiatów – którzy tak licznie przybyli na obiekt piłkarski w Pankach, aby na żywo zobaczyć dwa najlepsze zespoły tegorocznego sezonu częstochowskiej okręgówki. I się nie zawiedli. Były przede wszystkim bramki (aż siedem), zmieniający się wynik, efektowne interwencje bramkarzy, kontrowersyjna decyzja sędziowska (dotycząca koloru kartki dla faulującego poza polem karnym bramkarza gości) oraz… pewien niedosyt gospodarzy, którzy pomimo szybkiego objęcia prowadzenia, a ostatecznie strzelenia trzech bramek podopiecznym Tomasza Juszczyka schodzili z boiska w roli pokonanego, ale na pewno z podniesioną głową. Do wysokiego poziomu sportowego derbowego meczu dostosowali się kibice i zarządy obydwu klubów. Wśród kibiców zasiedli kibicujący własnym zespołom włodarze, czyli wójt Panek Urszula Bujak i burmistrz Kłobucka Jerzy Zakrzewski. Piłkarski hit XXIII kolejki lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po zespołowej akcji i dograniu z lewej strony Tomasza Pasieki do Krzysztofa Pietrzykowskiego objęli prowadzenie już w 8. minucie. W 32. minucie w polu karnym Szymon Kowalczyk sfaulował Kamila Wojtyrę, a podyktowaną jedenastkę na wyrównującego gola zamienił Maciej Wolski. W 38. minucie wychodzącego na czystą pozycję bramkową Tomasza Pasiekę przed polem karnym sfaulował bramkarz gości, Błażej Stępień. Czołowy III-ligowy arbiter, Robert Kowalczyk (który całe spotkanie sędziował dobrze), ukarał nieprawidłowo interweniującego bramkarza żółtą kartką, co wzbudziło sporo kontrowersji nie tylko wśród kibiców gospodarzy. Zresztą przed podjęciem decyzji sędziego nawet część kibiców i działaczy Znicza obawiała się, że arbiter będzie bardziej surowszy i pokaże golkiperowi gości czerwoną kartkę, tym samym znacznie ograniczając możliwość korzystnego wyniku dla gości. Sfaulowany najlepszy strzelec gospodarzy, Tomasz Pasieka (19 goli), powrócił do gry, lecz do końca spotkania był cieniem zawodnika z początku tego meczu, wyraźnie odczuwając skutki wcześniejszego przewinienia Stępnia.
Początek drugiej połowy to typowa piłkarska wymiana ciosów, poparta jednak wzajemnym szacunkiem wobec przeciwnika. W 63. minucie Krzysztof Łazowski, słynący z dalekich, a zarazem niebezpiecznych wyrzutów z autu, powoływany w przeszłości do reprezentacji Śląska amatorów, popisał się znakomitym lobem prawie sprzed linii bocznej boiska, całkowicie zaskakując bramkarza gospodarzy, Dariusza Sobolewskiego. Nie minęły trzy minuty, a goście po celnym trafieniu z 5 metrów najlepszego strzelca okręgówki, Kamila Wojtyry (34 bramki), prowadzili już 3:1. I w tym momencie mało kto wierzył w coś innego niż efektowną wygraną Znicza. Jednak jeszcze większe emocje miały dopiero nadejść…
W 79. minucie rezerwowy Jakub Jędrzejczak po indywidualnej akcji najpierw zdobył kontaktowego gola, a pięć minut później, po rzucie rożnym wykonywanym przez najlepszego piłkarza gospodarzy, Sebastiana Dobosza, uderzeniem głową uzyskał swojego drugiego gola, doprowadzając jednocześnie do wyrównania 3:3. Gdy prawie wszyscy pogodzili się już z polubownym remisem, w 90. minucie najlepszy zawodnik derbowego meczu, Kamil Wojtyra, który wykorzystując prostopadłe podanie zza obrońców gospodarzy oraz ubiegając bramkarza Sobolewskiego, zdobył dla Znicza zwycięską bramkę. Zresztą chwilę wcześniej w podobnej sytuacji przestrzelił obok słupka…
Trzeci w tabeli Amator, przegrywający w Kościelcu 0:1 po I połowie, ostatecznie 2:1 pokonał Lotnika, prowadzonego przez byłego szkoleniowca drużyny z Golców, Cezarego Siwego. Osłabiona Liswarta Krzepice (brak m.in. Kasprzaka, Spaczyńskiego czy Nogi), przegrywająca już 0:2 po 29. minutach w Przyrowie, ostatecznie wywalczyła remis po celnych trafieniach Kacpra Nagłowskiego i Jakuba Mikołajczyka. Cegiełkę do tego wyniku dołożył 51-letni Tomasz Wojtal, który po raz kolejny wspomógł na boisku swoich znacznie młodszych kolegów ogromnym piłkarskim doświadczeniem. Ostatnie sześć minut (w tym trzy doliczonego czasu gry), w których bramki strzelali Patryk Czyż i Ukrainiec Ihor Hrebeniuk, zadecydowały o ważnej wygranej 3:1 (0:1) Pogoni Kamyk z niepokonanym dotychczas na wiosnę Orłem Kiedrzyn.
Facebook
YouTube
RSS