Parzymiechy

Chce mieć kanalizację, ale nie może

Kanalizacja na odcinku Lipie-Napoleon-Parzymiechy od dawna jest już ukończona. Ale tylko połowa jest gotowa do działania już teraz. Zgłębiamy ten problem.
Chce mieć kanalizację, ale nie może

NASZE INTERWENCJE. Jakiś czas temu krytykowaliśmy tych, którzy mają pod domami wybudowaną kanalizację, a się do niej nie podłączają. I narażają gminę na ryzyko sporych strat finansowych. Potem zadzwonił do nas mieszkaniec Parzymiech, który chętnie by się do sieci podpiął. Ale nie może

Skontaktował się z nami mieszkaniec ul. Kasztanowej w Parzymiechach, który poczuł się wręcz dotknięty opisanymi na naszych łamach informacjami, że mieszkańcy tej części Parzymiech, w której już ukończono budowę kanalizacji, nie podłączają się do niej.
– Ja bardzo chętnie bym się podłączył do tej kanalizacji. Ale nie mogę! Bo choć kanalizacja niby jest skończona, to na odcinku ulicy Kasztanowej i części Częstochowskiej, także w tym miejscu, gdzie ja mieszkam, podłączanie się nie jest możliwe – mówi nam podenerwowany tą sytuacją parzymieszanin.
Mężczyzna dodaje, że to wszystko dlatego, że nie ma odpowiedniej przepompowni, która pozwalałaby odprowadzać ścieki do części sieci kanalizacyjnej. I dlatego część osób, która teoretycznie mogłaby już z kanalizacji korzystać, nie może tego robić.
– A jeszcze w takiej sytuacji czytam w gazecie, że to mieszkańcy są odpowiedzialni, bo nie chcą się podłączać! To dajcie mi taką możliwość! – bulwersuje się nasz rozmówca. – Informowanie o tym, że ludzie się nie podłączają, gdy część z nich takiej możliwości nie ma, tak właściwie szkaluje tych mieszkańców, którzy chcą się podłączyć, a nie mogą – dodaje nasz czytelnik.
Faktycznie i my pozwoliliśmy sobie na krytykę osób, które nie podpinają się do wybudowanej kanalizacji i narażają gminę na straty – bo takie sytuacje zdarzają się w różnych miejscach i nie tylko w gminie Lipie. Oczywiście krytyka dotyczyła tylko postawy tych, którzy już dziś mają możliwość podpięcia się, a tego nie robią. Nasz czytelnik i jego sąsiedzi z Parzymiech jest oczywiście z takich krytycznych uwag wyłączony – skoro w rejonie, gdzie mieszka, do kanalizacji na razie podłączać się nie można. To oczywiste, że w tej sytuacji na przygany nie ma miejsca.
Problem, który zarysował nam mężczyzna i który dotyczy przepompowni, zdecydowanie wymaga wyjaśnienia. Zwróciliśmy się z pytaniami w tej sprawie do urzędu gminy. W sezonie urlopowym przyszło chwilę poczekać na odpowiedź, a potem na możliwość opisania problemu na naszych łamach. Czego jednak dowiedzieliśmy się w lipskim urzędzie?
Słup niezgody?
Z przepompownią faktycznie jest problem. A dokładniej nie z przepompownią, a z jej zasilaniem.
– Gmina Lipie już w grudniu 2017 roku podpisała akty notarialne dotyczące wykupu m.in. działki 103/1 przy ul. Kasztanowej. W tym samym terminie wystąpiliśmy też do firmy Tauron o wydanie warunków przyłączenia przepompowni. Uzyskaliśmy je w lutym 2018 roku, miesiąc później podpisano umowę w sprawie zasilania tej przepompowni – referuje sprawę Krzysztof Słomian z lipskiego urzędu gminy. Skoro za sprawę zabrano się już półtora roku temu, to co poszło nie tak, że efekt ma prawo dziś krytykować mieszkaniec ulicy Kasztanowej?
– Firma Tauron prowadziła rozmowy z właścicielami prywatnych terenów zlokalizowanych przy działce, gdzie wykonana została przepompownia ścieków, w celu uzyskania zgody na wykonanie linii średniego napięcia wraz ze słupem energetycznym, które to zadanie ma na celu zasilenie wybudowanej przepompowni ścieków w energię elektryczną. Efekt rozmów i negocjacji był negatywny – wyjaśnia urzędnik.
– Równocześnie jednak trwały ustalenia z GDDKiA w Katowicach i firma Tauron uzyskała zgodę na lokalizację inwestycji w pasie drogowym drogi krajowej DK-42 – dodaje.
Mamy więc podane czarno na białym, skąd wziął się problem z zasileniem przepompowni i z tym, by pozwoliła ona na uruchomienie odcinka kanalizacji. Jak wielka jest realnie skala tego problemu? Krzysztof Słomian podaje nam, że dotyczy to połowy wybudowanej sieci.
– Podczas realizacji I etapu prac związanego z budową sieci kanalizacji sanitarnej oraz wymianą wodociągu z rur AC na rury PE w miejscowościach Lipie, Napoleon i Parzymiechy zostało wykonanych 112 sztuk studzienek rewizyjnych przyłączeniowych. Natomiast liczba posesji, gdzie została wykonana studzienka przyłączeniowa, a które na chwilę obecną nie mogą zostać podłączone do sieci kanalizacyjnej, wynosi 56 sztuk – informuje pracownik urzędu gminy.
Zdążą, by nie oddawać dotacji?
Reasumując: w tej chwili nawet po podłączeniu się wszystkich, którzy mogą to już zrobić, pół sieci – z powodu problemu z przepompownią – leżeć będzie odłogiem. I to jest najwyraźniej główne zagrożenie, jeśli chodzi o ryzyko utraty przez gminę dotacji. Przy czym nieco inaczej akcentowano to na sesji rady gminy, którą relacjonowaliśmy w poprzednim artykule. Sprawa ma sporą wagę, bo, jak pisaliśmy poprzednio, konieczność oddania kilku milionów w przypadku braku osiągnięcia efektu ekologicznego budowy kanalizacji zrujnowałaby budżet i zapewne nawet na lata zahamowała inwestycje. Na ile realne jest to zagrożenie?
W urzędzie dowiadujemy się, że zostało jeszcze nieco czasu. Ale zarówno ci, którzy już dziś mogą się podpinać, jak i ci, którzy tę możliwość zyskają wraz z uruchomieniem przepompowni, będą musieli to zrobić do maja 2020 roku. Krótko mówiąc: paniki jeszcze nie ma, ale czasu zostało coraz mniej.
Co z tą przepompownią?
Kluczowe jest więc pytanie o terminy dotyczące rozwiązania problemu przepompowni.
– Na podstawie uzyskanej decyzji lokalizacyjnej firma Tauron opracowuje dokumentację w celu uzyskania pozwolenia na budowę, które to pozwolenie jest niezbędnym dokumentem do tego, aby wykonać zasilanie przepompowni ścieków zlokalizowanej przy ulicy Kasztanowej w Parzymiechach. Ostateczny termin opracowania dokumentacji i wykonania zasilenia przepompowni ścieków to grudzień 2019 roku – uspokaja Krzysztof Słomian.
Potem pozostanie więc jeszcze kilka miesięcy, by do kanalizacji podłączyli się wszyscy ci, którzy teraz jeszcze nie mogą tego zrobić. Praktyka innych gmin wykazuje, że te podłączenia ciągną się dość długo. Tu natomiast potrzebny będzie sprint. Tym bardziej warto podkreślać, że mieszkańcy jak nigdy będą mieć we własnych rękach losy budżetu własnej gminy.
Ci, którzy z powodu nieuruchomioej przepompowni muszą jeszcze czekać, mieli dostawać informacje w tej sprawie z lipskiego urzędu.
– Mieszkańcy posesji, które zlokalizowane są w zlewni przepompowni P2, byli informowani o fakcie przesunięcia terminu podłączenia do kanalizacji, m.in. poprzez pracowników UG Lipie oraz gminny biuletyn informacyjny – podkreśla Słomian.
Opłata adiacencka?
Wraz z budową nowej infrastruktury gminy z reguły pobierają opłaty adiacenckie – naliczane jako ułamek szacowanego wzrostu wartości nieruchomości, które dzięki nowej infrastrukturze drożeją. W naszej rozmowie z mieszkańcem ul. Kasztanowej pojawił się i ten wątek.
– Czy nie stanie się tak, że ja jeszcze nie będę się mógł podłączyć do kanalizacji, a gmina już mi naliczy opłatę adiacencką? Bo to byłby absurd – mówił nam parzymieszanin.
– Opłata adiacencka zostanie ustalona dopiero po stworzeniu dla mieszkańców możliwości podłączenia się do sieci kanalizacji sanitarnej – informuje w odpowiedzi Krzysztof Słomian z Urzędu Gminy w Lipiu.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Parzymiechy

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Parzymiechy

Posiłek w dobrych warunkach

Jarosław Jędrysiak30 października 2023

Odszedł charyzmatyczny popularyzator historii

Jarosław Jędrysiak28 października 2023

Część chodnika przy krajówce już gotowa

Jarosław Jędrysiak20 lipca 2023

Wspominano męczeństwo wsi polskiej

Jarosław Jędrysiak20 lipca 2023

ZRYW startuje w wielu imprezach biegowych

Redakcja24 maja 2023

Zwłoki w stawie

Jarosław Jędrysiak16 lipca 2022