TECHNOLOGIE. Kiedyś wystarczały nam sieci 1G-2G. Zadowalała nas rozmowa przez telefon, wysyłanie SMS-ów. Dziś denerwuje, gdy telefon przełącza się na sieć 3G, bo to oznacza moc łącza zbyt niską dla normalnego korzystania z multimedialnych telefonów, które mamy w kieszeni. Ale i LTE – 4G – to technologia, która ma następcę. Jakie możliwości otworzy nam 5G? I skąd mogą się brać obawy przed tą technologią?
W związku z wizytą amerykańskiego wiceprezydenta przez media przewinął się też temat podpisania przez Polskę i USA dokumentów dotyczących sieci 5G. To kolejna rewolucja w telekomunikacji, podnosząca jej możliwości na poziom nieporównywalny z dziś używanym LTE. Jak każda nowość technologiczna potrafi jednak budzić lęki i obawy. Czy uzasadnione?
Nie, nie ma powodu do obaw. Co więcej, niejednokrotnie wypowiadano opinie, iż niekoniecznie każdy jest zainteresowany tym, aby Polska nadążała za najnowocześniejszymi trendami technologicznymi. To znaczy, że obawy mogą być mnożone świadomie wbrew naszemu interesowi. Dziś łatwo rozpowszechniać w internecie informacje, które bazują na nieuzasadnionych lękach i pozwalają manipulować społeczeństwami, by te optowały za decyzjami, które są dla nich samych niekorzystne. Warto na to uważać.
Z mitami dotyczącymi 5G walczy już zawczasu Ministerstwo Cyfryzacji. Nagłaśniając sprawdzone informacje. Sieć 5G to po prostu kolejny etap rozwoju telefonii komórkowej. Dawniej wystarczały nam parametry pozwalające na zwykłe rozmowy, krótkie wiadomości tekstowe. Dziś nasze przenośne urządzenia czerpią z sieci multimedia. W ramach sieci 5G możliwy będzie transfer z w tej chwili niewyobrażalną prędkością 10 gigabitów na sekundę. To pozwoli już nie tylko na całkowitą swobodę korzystania z internetu, ale i na zastosowanie nowych możliwości w gospodarce. Minimalne opóźnienia, które występują w transferze danych w sieci 5G, pozwalają na korzystanie z tej technologii np. do transportu autonomicznego, do zdalnej medycyny – gdzie opóźnienia sieci 4G, obecnej, mogłyby już generować zagrożenie. Techniczne parametry 5G pozwolą np. na kontrolę czujników, maszyn, robotów w nowoczesnych fabrykach – w sposób gwarantujący niezawodność. To wkrótce stanie się standardem. Dlatego 5G szybko rozwijają i w USA, i w Chinach, ale też w Rosji. Jeśli zostaniemy z tyłu, w dalszej perspektywie możemy stracić wartościowe inwestycje. To ogromne interesy. Łatwo więc i o mniej uczciwą walkę o nie. Na przykład poprzez rozpowszechnianie w potencjalnie konkurencyjnych państwach mitów na temat szkodliwości 5G.
Taki najbardziej rozpowszechniony mit dotyczy odmienności fal wykorzystywanych w technologii 5G. Tymczasem jest to ten sam rodzaj fal radiowych, jakie występują w obecnej sieci 4G/LTE czy w Wi-Fi lub w Bluetooth. Choć fale radiowe są wokół nas od dekad – kiedyś z powodu radioodbiorników, dziś też z powodu telefonii komórkowej – dotąd nie udowodniono w sposób przekonywający, że nam szkodzą. 5G od starszych technologii różni natomiast głównie nowy sposób zarządzania siecią, który otwiera nowe możliwości.
Inne źródło obaw bierze się z zestawiania działania fal wykorzystywanych przez telefon z działaniem fal w mikrofalówce. Rzekomo fale, które wykorzystuje telefonia, gotują nam mózgi. Tymczasem w kuchence wykorzystuje się ściśle dobraną częstotliwość 2,45 GHz, której nie stosuje się w telefonii. Ten ścisły dobór jest po to, by fale o tej częstotliwości mogły oddziaływać z cząsteczkami wody w pożywieniu i je podgrzewać. Właśnie ta konkretna częstotliwość plus duża moc kuchenki, rzędu setek watów, daje znany nam efekt gotowania. Telefon korzysta z innych częstotliwości. Do tego ma moc poniżej wata. Nie ugotowalibyśmy nim ani kropli wody, choć byśmy nie wiadomo jak bardzo chcieli.
Rozwój technologii 5G wymusi budowę nowych nadajników. Docelowo ich sieć będzie dość gęsta z uwagi na stosunkowo niski zasięg fal w częstotliwościach, które wykorzysta 5G.
Facebook
YouTube
RSS