EPIDEMIA. Niezależnie od tego, czy ktoś ma w związku z tym obawy, czy ich nie ma – tak w Polsce, jak i na świecie przybywa ognisk koronawirusa. I nieraz skala wzrostów poraża nawet w porównaniu z wiosną, gdy większość obawiała się zakażeń. Czy młodzi ludzie mają w tym swój niechlubny udział?
Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Tedros Adhanom, wyraził się w ostatnich dniach lipca tyleż jasno, co – być może – kontrowersyjnie. Jak powiedział: wzrost nowych infekcji SARS- -CoV-2 w niektórych krajach to częściowo wina młodych ludzi. Dlaczego? Bo właśnie to młodzi ludzie najczęściej zmniejszyli już swoją czujność wobec zagrożenia chorobą.
Poza takim wskazaniem na odpowiedzialność młodych szef WHO podkreślił także, że – wbrew częstemu przekonaniu – sami młodzi ludzie nie są przed chorobą zabezpieczeni z racji swego wieku. Również mogą być zakażeni – i również mogą umrzeć. Mogą też przenosić wirusa. Tedros Adhanom formułuje takie uwagi także na podstawie obserwacji, iż wzrost zakażeń następuje szczególnie w tych krajach Europy, w których niezależnie od obecnych okoliczności młodzież podczas wakacji chętnie spotyka się na imprezach, w barach.
Z kręgów WHO płyną też informacje o szczepionce przeciw COVID-19 – nad którą prace oczywiście dopiero trwają. Podkreśla się, że podjęta inicjatywa zwana COVAX ma na celu zapewnienie dostępu do szczepionki – szybkiego, równego i uczciwego – wszystkim państwom świata. Warto tu na marginesie dodać, że choć szczepionki jeszcze nie ma – mówi się tu o końcu przyszłego roku jako terminie jej spodziewanego wprowadzenia – to już nietrudno o głosy sceptyczne wobec jej przyjmowania czy podawania.
Obecnie na świecie zakażenie koronawirusem stwierdzono u około 17 milionów osób. Zmarło około siedmiuset tysięcy. (jar)
Facebook
YouTube
RSS