Lekarzy chcących pracować w ośrodkach jest mało i gdy któryś sam zachoruje lub pójdzie na urlop, pacjenci skarżą się na trudność w dostępie do opieki medycznej. Ostatnio emocje budzi taka sytuacja w Opatowie, choć to nie jedyne miejsce, gdzie się pojawiła. Czy są w ogóle jakieś szanse na poprawę?
W Opatowie problem dostępności do lekarza pierwszego kontaktu jest przez mieszkańców traktowany jako poważny i nic dziwnego, że był jednym z głównych tematów podczas zebrania wiejskiego. Stanowisko mieszkańców na sesji rady gminy przedstawił następnie sołtys wsi.
Brak lekarza daje popalić
– W tej chwili, gdy pani doktor jest na urlopie, lekarze są w ośrodku tylko na zasadzie rotacji i to stwarza mieszkańcom duże problemy – relacjonował radnym Tomasz Macherzyński.
W ośrodku w Opatowie sytuacja uległa niekorzystnej zmianie, gdy wiosną ubiegłego roku jedna z lekarek zginęła w wypadku drogowym. Od tamtej pory zastrzeżenia co do obsady kadrowej są ponawiane. Oczekiwania mieszkańców dotyczą też dostępności pediatry, która, ich zdaniem, powinna być większa.
– Kilka miesięcy temu spotkaliśmy się z dyrektorem ZOZ-u, panem Nowakiem. Niestety, problem jest złożony i nie rokuje najlepiej na przyszłość – zauważył Piotr Rojszczyk.
– Problem ten zgłaszałem w ramach Społecznej Rady ZOZ. Sytuacja jest katastrofalna. Cały ZOZ bazuje w większości na lekarzach będących już emerytami. W tej chwili oferowanie lekarzowi mieszkania w gminie nie jest żadną kartą przetargową, młodego lekarza to i tak nie skłoni do przyjścia do nas do pracy – informował przedstawiciel gminy w radzie przy ZOZ, Dariusz Zając.
Czytaj więcej w najnowszym numerze GK lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS