ŚMIERĆ. Straż pożarna musiała torować drogę do mieszkania potrzebującego pomocy mężczyzny, który wcześniej wezwał pogotowie. Ale pomoc przybyła za późno
To stało się w niedawną sobotę około piątej o południu, w bloku mieszkalnym przy Częstochowskiej 53 w Krzepicach.
– Według przypuszczeń sąsiadów, mieszkańców bloku, w zamkniętym mieszkaniu miał się znajdować mężczyzna, który mógł wymagać pomocy lekarza – relacjonuje bryg. Robert Ladra z Państwowej Straży Pożarnej w Kłobucku.
– 64-letni mężczyzna wcześniej wzywał pogotowie – dodaje dalsze szczegóły sierż. szt. Kamil Raczyński z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Sąsiedzi sami dobijali się jakiś czas do drzwi, ale bez skutku. Nie było słychać jakiejkolwiek reakcji przebywającego w środku człowieka. Istniało duże prawdopodobieństwo, że mężczyzna zasłabł. Prawdopodobnie w związku z problemami z układem krążenia. Służby ratunkowe też nie miały do niego dostępu. Szybko podjęto więc decyzję, co robić dalej.
– Jeden z sąsiadów, strażak ochotnik, wezwał straż, aby umożliwiła wejście do środka, do mieszkania – mówi Ladra. – Strażacy przybyli i dostali się tam przez okno na balkonie. Było to o tyle nietrudne, że mieszkanie, w którym przebywał mężczyzna, znajduje się na parterze – dodaje.
Strażacy następnie od środka otworzyli drzwi mieszkania. Mężczyznę znaleziono w fotelu. Jak relacjonują strażacy ochotnicy z Kłobuck998 – bez funkcji życiowych. Niemniej natychmiast obecni już na miejscu ratownicy medyczni podjęli działania ratownicze.
– Podjęte czynności ratunkowe nie przywróciły funkcji życiowych – mówi Raczyński.
Na miejsce wezwano policję. Z kolei obecny tam lekarz stwierdził zgon 64-latka.
– Na miejscu nie stwierdzono żadnych oznak śmierci zadanej, dlatego prokurator wyraziła zgodę na wydanie ciała rodzinie – dodaje Raczyński. (jar)
Facebook
YouTube
RSS