Parzymiechy

Zdalne nauczanie przerosło szkołę?

Czy system zdalnego nauczania działa tak, jak należy? Głos z grona rodziców uczniów szkoły w Parzymiechach sugeruje, że nie za bardzo.
Zdalne nauczanie przerosło szkołę?

NASZE INTERWENCJE. Internetowe „gotowce” zamiast własnych lekcji, brak kontaktu z nauczycielem o wyznaczonej porze, przewroty w pokoju, świstek zamiast formalnych wytycznych – to tylko część zarzutów, które kierują rodzice w stronę szkoły w Parzymiechach. Dyrektor zaprzecza i podkreśla: – Uczniowie mojej placówki w stu procentach uczestniczą w bezpiecznych lekcjach na żywo

Próby ograniczenia rozprzestrzeniania się epidemii spowodowały szereg utrudniających nam codzienne życie decyzji. Jedną z nich jest wprowadzenie w szkołach nauczania zdalnego. Czy ten system działa tak, jak należy? Głos z grona rodziców uczniów szkoły w Parzymiechach sugeruje, że nie za bardzo – i wskazuje to, co w działaniach samej placówki uważa za niedociągnięcia i błędy. Zacznijmy od tej dość długiej listy problemów.
Świstek zamiast dokumentu?
Informacja szkoły dla rodziców, w której określono zasady zdalnego nauczania, ma tytuł: „Zasady organizacji zdalnego nauczania obowiązujące w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Parzymiechach od 26 października 2020 r.”.
Dostaliśmy ją do wglądu – i, przyznajemy, forma jest w pewnym stopniu „niekompletna”. Ale… oddajmy głos rodzicowi.
– To przyszło bez żadnego podpisu i bez pieczątki szkoły. Nie wiadomo, kto to wprowadza. Nie wiadomo, kto jest autorem – zwraca uwagę kontaktująca się z nami osoba.
Rzeczywiście tak to wygląda. Trudno się oprzeć wrażeniu, że tych istotnych detali tu nie dopilnowano, co rodzi wrażenie, że sprawa była załatwiana w pośpiechu. Jakby właśnie „szkoła była zaskoczona” zdalnym nauczaniem. Do wątpliwości rodzica dokładamy więc pytanie, od kiedy szkoła miała wypracowane procedury i ten swego rodzaju regulamin, który rozesłano przynajmniej częściowo bez podpisu. Naszym zdaniem brak choć urzędowego nagłówka szkoły. Trochę to nie przystaje do naszych czasów i zasad funkcjonowania instytucji. Rodzic zwraca uwagę na coś jeszcze.
– Z treści tego pisma wynika, że tylko rodzic i uczeń mają obowiązki. A czego my możemy oczekiwać od nauczycieli, to już nie napisano – żali się pisząca do redakcji osoba.
Dopytujemy więc, czy szkoła podobne zasady szczególne na czas epidemii i nauki zdalnej wypracowała wewnętrznie także dla nauczycieli. Może po prostu tylko nie ma tego w piśmie do rodziców.
Wymaga się posiadania sprzętu
Nauczanie zdalne ma tę ważną z punktu widzenia rodziców wadę, że wymaga wyposażenia dzieci w sprzęt. To oczywiste, że nie każdego stać na komputer – zwłaszcza w tych czasach.
– Mamy trójkę dzieci. Wiosną już wzięliśmy na kredyt dodatkowe komputery, by taka nauka zdalna była możliwa. Teraz przychodzą wymagania, że każdy komputer ma być wyposażony w peryferia. W tym w kamerkę. A ja na przykład nie chcę, żeby moje dzieci miały do dyspozycji kamerkę ze względu na ich bezpieczeństwo poza lekcjami. W przypadku nastolatków to po prostu bezpieczniejsze, kiedy tej kamerki nie mają. A szkoła jej wymaga – podnosi rodzic.
W rodzinie wielodzietnej problem sprzętowy może być szczególnie dotkliwy. Uogólniając sprawę, pytamy też szkołę, czy przeanalizowała sprzętowe potrzeby uczniów, nim wprowadziła wymagania. Czy udostępnia taki sprzęt tym, którzy nie mają możliwości jego zakupu lub pożyczenia od kogoś prywatnie?
– Nikt z dziećmi w szkole niczego nie omówił. Wszystko zwala się na rodziców. Masakra jakaś – dopowiada rodzic.
Pytamy więc i o to, czy włożono wysiłek w przygotowanie uczniów do nauki zdalnej. W końcu od września wisiała nad szkołami groźba powrotu właśnie do tej formy zajęć.
Ktoś planuje zajęcia?
Rodzic ma też garść uwag do praktycznej strony funkcjonowania zdalnego nauczania.
– Syn jest nastolatkiem. W czasie zdalnych lekcji WF ma w pokoju robić przewroty w tył i w przód. Przecież w pokoju można sobie zrobić krzywdę. Czy ktoś nie może tych ćwiczeń dobierać sensownie? – pyta. – Dzieci dostają materiały tworzone przez nauczyciela w formacie .pdf i każą go edytować. Jeśli ktoś to przygotowuje w edytorze tekstu, to czemu nie zapisze w edytowalnym formacie .doc? Czy nie dlatego, że „gotowce” w internecie są do pobrania właśnie jako .pdf? – dodaje.
Podejrzenia co do kompetencji nauczycieli brzmią poważnie. Pytamy więc dla pewności szkołę, czy WF prowadzą osoby wykwalifikowane kierunkowo, a ćwiczenia dobierają w sposób przemyślany. No i o to, czy nauczyciele sami opracowują autorskie materiały na lekcje, czy je ściągają z internetu. A jeśli z internetu – czy nie dochodzi do naruszeń cudzych praw autorskich. Bo kwestię pochodzenia takich materiałów łatwo dziś sprawdzić przy pomocy kilku kliknięć.
Gdzie była nauczycielka?
Ostatni problem podniesiony przez rodzica brzmi niepokojąco, choć wydaje się na pierwszy rzut oka jakąś sytuacją losową lub uwarunkowaną technicznie. W końcu to nauka zdalna.
– Jednego dnia jedna z pań nie odezwała się do dzieci ani z 6, ani z 8 klasy. A one siedziały i czekały na lekcje – pisze rodzic. Oczywiście pytamy i o to – i jeśli była tu absencja, czy dyrekcja sprawę wyjaśniła i uzupełniła konsekwencjami.
Mamy tu świadomość, że nauczanie zdalne to ciągle coś nietypowego – i rodzi problemy nie tylko w tej jednej szkole, której dotyczą uwagi rodzica. Zakładamy w ciemno, że różne wynikające z tej formy nauczania problemy pojawiają się dziś w zasadzie wszędzie, stąd nie chodzi tu o to, by tę jedną szkołę wskazać palcem i rozliczyć. Celem nadrzędnym jest wyjaśnienie sytuacji. Chodzi tu bowiem o pewność, że mimo trudnych warunków każda ze stron szkolnej społeczności stara się dziś jak może. I że dla szkoły naczelnym dobrem jest bezapelacyjnie dobro dziecka – ucznia. A wszystkie pozostałe, w tym i interes pracownika – nauczyciela – znajdują się na planie dalszym. Bo tak to działa w dobrych szkołach.
Problemy głównie techniczne
Podkreślmy, że dyrekcja ZSP w Parzymiechach bardzo szybko odniosła się pisemnie do tej długiej listy uwag i pytań. Czego dokładnie dowiadujemy się z tej odpowiedzi?
Dyrektor zwraca uwagę, że podstawą nowych zasad nauczania są decyzje na szczeblu rządu, a w placówce miała miejsce stosowna na te decyzje reakcja.
– Nowe zasady funkcjonowania szkoły weszły w życie od 24 października. 23 października Rada Pedagogiczna wypracowała i jednogłośnie przyjęła „Zasady organizacji zdalnego nauczania obowiązujące od 26 października 2020 r. w ZSP w Parzymiechach”. Procedura informacji uczniów i rodziców w naszym zespole jest następująca: zatwierdzone na posiedzeniu Rady Pedagogicznej zasady wychowawcy przekazują wiadomością poprzez dziennik elektroniczny Librus do zapoznania się uczniom i rodzicom – komentuje kwestie związane z formą kontaktu i komunikowania zasad rodzicom Jolanta Węzik. Dyrektor komentuje też wspominane przez rodzica problemy z kontaktem uczniów z nauczycielami.
– Pomimo przygotowania szkoły do nauki zdalnej pierwszego dnia, to jest w poniedziałek 26 października, wystąpiła czasowa niemożność połączenia internetowego nauczycieli z uczniami.
To czasowe zawieszenie internetowe z uczniami spowodowało zawieszenie funkcjonowania Dziennika Librus jako głównej platformy do kontaktów z uczniami, rodzicami i nauczycielami w całym kraju, nie tylko w naszej placówce – wyjaśnia dyrektor Węzik.
Krótko mówiąc: we wspomnianym przypadku to nie człowiek nawalił, ale sprzęt. Nauczyciela nie było online, ale nie dlatego, że „wagarował”, ale dlatego, że cały ten system internetowy się zawiesił. Dyrektor dodaje jeszcze dla pewności, że nauczyciele szkoły realizują podstawę programową, pracując stacjonarnie w szkole i zgodnie z planem zajęć. A swoje obowiązki wypełniają zgodnie z przepisami prawa oświatowego i wewnątrzszkolnymi regulaminami. Czyli to znaczy, że wypracowano procedury, o które dopytywaliśmy.
Orientują się w sprzęcie i programach
Dyrektor krótko tylko informuje, że szkoła na bieżąco monitoruje sytuację uczniów w zakresie doposażenia w sprzęt komputerowy. Obecnie kilku rodziców wypożyczyło szkolny sprzęt komputerowy. To główna pomoc, którą może zapewnić szkoła. Rodzice z większą gromadką dzieci mogą mieć problem, jeśli takiego sprzętu do użyczenia nie starczy. Ten problem jest możliwy wszędzie i zawsze słusznie bulwersuje – bo koszty epidemicznych ograniczeń uderzają wtedy w domowe budżety, i to w czasach, gdy i tak jest trudno, a dochody wielu gospodarstwo domowych spadły.
A czy szkoła postarała się przeszkolić uczniów do zasad nauki zdalnej?
– Mimo że decyzja o nauczaniu zdalnym zapadła w Ministerstwie Edukacji Narodowej w piątek, to jest 23 października, to zarówno uczniowie, jak i nauczyciele mają już doświadczenie w zakresie pracy zdalnej, ponieważ w poprzednim roku szkolnym od marca do czerwca szkoła pracowała z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość – ocenia Jolanta Węzik. – Nauczyciele oceniają według Przedmiotowych Zasad Oceniania. W bieżącym roku szkolnym już od września rozpoczęliśmy przygotowania do wdrożenia G Suite dla Szkół i Uczelni (obecna nazwa to: Google Workspace). Jest to pakiet aplikacji do pracy zdalnej, która m.in. zawiera: Gmail, Google Meet, Dokumenty biurowe. Pracujemy z wykorzystaniem dwóch platform: Dziennik Librus i Google Meet celem organizacji spotkań wideo. Google Meet to narzędzie, które jest częścią pakietu G Suite dla Szkół i Uczelni, nie wymaga dodatkowego oprogramowania, wystarczy przeglądarka internetowa. Google Meet ma wiele funkcji, które chronią dane i prywatność – zdradza szereg szczegółów widzianych „od kuchni” dyrektorka.
Lekcje prowadzone fachowo
Mamy też odpowiedź co do wątpliwości dotyczących doboru materiałów i treści nauczania oraz przygotowania nauczycieli. To w kontekście tych fikołków w pokoju na wuefie i materiałów pomocniczych w formacie .pdf, kojarzącym się z „gotowcami” z internetu.
– Każdy nauczyciel jest zobligowany do realizacji podstawy programowej. W szkole nauczyciele pracują zgodnie z kwalifikacjami. Nauczyciel wychowania fizycznego realizuje podstawę programową, dobierając metody i formy pracy do realnych warunków uczniów – ocenia dyrektor.
Rodzicowi z pewnością ta zasada nie pasuje do fikołków w pokoju. Każdy może ocenić to po swojemu.
– Przesłane pliki .pdf były plikami edytowalnymi, a obecnie pracujemy w dokumentach Google G Suite, gdzie jest możliwość edytowania każdego dokumentu – prostuje ewentualne podejrzenia o plagiat pani dyrektor. – Nauczyciele w swojej pracy wykorzystują materiały edukacyjne rekomendowane przez MEN, wydawnictwa i przygotowane we własnym zakresie – podkreśla.
Zdaniem Jolanty Węzik w kierowanej przez nią placówce uczniowie w stu procentach uczestniczą w bezpiecznych lekcjach na żywo. Nie są też pozostawieni sami sobie, bo są w stałej interakcji z nauczycielami.
Jak całą tę sytuację ocenić? Pozostawiamy to naszym Czytelnikom. Zarówno w zakresie tego, jak uwagi rodzica mają się do tego, co dziś, w dobie nauki zdalnej, zdarza się obserwować w naszych szkołach. Jak i w zakresie tego, na ile odpowiedź placówki w Parzymiechach zaspokaja potrzebę wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Dla dobra dzieci przede wszystkim.

Zobacz komentarze (1)

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Parzymiechy

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Parzymiechy

Posiłek w dobrych warunkach

Jarosław Jędrysiak30 października 2023

Odszedł charyzmatyczny popularyzator historii

Jarosław Jędrysiak28 października 2023

Część chodnika przy krajówce już gotowa

Jarosław Jędrysiak20 lipca 2023

Wspominano męczeństwo wsi polskiej

Jarosław Jędrysiak20 lipca 2023

ZRYW startuje w wielu imprezach biegowych

Redakcja24 maja 2023

Zwłoki w stawie

Jarosław Jędrysiak16 lipca 2022