Humor

Satyra nie tylko polityczna

Satyra nie tylko polityczna


W pałacu na Zagórzu działy się ostatnio takie rzeczy, jakie wcześniej nigdy się nie działy. A nawet jeśli się działy, to nie wiedzieliśmy, że się działy. Kilka tygodni temu w naszej satyrze z pałacu złe moce przepędzał radny Józef Batóg, a jak już przepędził, to w pałacu zagościli goście znani i mniej znani, ale i ci lubiani i mniej lubiani. Najbardziej w urok pałacu uwierzył nasz burmistrz. Znaczy nie nasz, ale ich, zagórski. Wszystkiemu winna jest jedna księżniczka, która dłużej zwykłych murów starego magistratu znieść nie mogła i postanowiła przenieść się na pałac do Zagórza. Książe się zgodził, bo jakże miał się nie zgodzić, kiedy i on w starych ścianach się dusi. Ale to tak się dusi, że nawet o tym mówi przewodniczącej Danusi. A pani Danusia, wiadomo, księżniczek nie lubi, a jak lubi, to te, które dobrze książętom życzą, a nie życzą, aby nikt mu dobrze nie życzył. Mamy tylko nadzieję, że to nie tego typu pałac, w którym takie historie kończą się niemal tak samo: księżniczka zamknięta we wieży, a księcia zjada smok.


Jak już jesteśmy przy Zagórzu, to na Zagórzu, oprócz pałacu i mieszkając e j w n im księżniczki i smoka, mieszka również całkiem pokaźna grupa reprezentująca lokalny Pekin. A w Pekinie, wiadomo, nie zawsze się przelewa, ale starają się, aby nigdy się nie wylewało. Oczywiście nie u wszystkich się wylewa, bo nie chodzi o to, aby kogoś tu obrazić. W miniony wtorek jeden z radnych, czyli Aleksander Tokarz, postanowił zaopiekować się Pekinem, ale nie tylko. Radny, czując się odpowiedzialny za lokalny, nie zawsze trzeźwy światek, wnioskował na sesji, aby to dyrektor Chamarowski pomagał Pekinowi, jeżdżąc na Zagórze 3 razy w tygodniu. Dyrektor ma, według radnego, spisywać mieszkańców najbardziej potrzebujących i z kartką w każdy ostatni piątek miesiąca udawać się do GOPS-u, aby ten ich wpisał na swoją listę. Wszystkie potrzeby mają być zaspokajane w płynie – nie daj Boże w węglu czy bonach na żywność! Radny Tokarz zadeklarował również, że jeśli dyrektor Chamarowski tego dobrowolnie nie zrobi, to już nie będzie dyrektorem, jak tylko on zostanie burmistrzem. Co się to dzieje na świecie.


W Pankach zmiany. A tu Was mamy! Zawsze było bez zmian, a nagle są zmiany. Otóż, jak już pisaliśmy, rodzina Praskich dogadała się z rodziną Jonhsonów. Wydawać by się mogło, że jak już się dogadali, to po sprawie. Ale nie, nie.. Sprawa nadal jest drążona przez pozaparlamentarną opozycję i nie dlatego, aby wójta obalić, ale aby wójtowi dać popalić. Szef całej opozycji ustalił ostatnio, gdzie i z kim mieszka ojciec Antoniny, czyli Antoni, i postanowił się do niego udać. Udał się sam i zabrał tylko telefon. Na wszelki wypadek odłączył internet, aby go Antonina nie nagrała. Ale i tak go nagrała. Dotarliśmy do nagrania dźwiękowego i najważniejszą część stenogramu przedstawiamy czytelnikom. Szef pozaparlamentarnej opozycji:
– To za ile żeście odpuścili wójtowi?
Antoni, ojciec Antoniny:
– Za ile to nasza sprawa. Więcej nie jesteście w stanie zaproponować.
Szef pozaparlamentarnej opozycji:
– A gdybyśmy się zrzucili na kolejny odcinek z udziałem wójta, to byście znów mogli zaszantażować, a później znów odpuścić za kolejną stawkę. Co wy, k…a, na to?
Antoni, ojciec Antoniny:
– Antonina co chciała, to już dostała. A was nie stać na moją córkę. Możemy jednak zabrać się za skarbniczkę. Mój syn Antek może to zrobić.
Szef pozaparlamentarnej opozycji:
– Stoi.
My tam do pani skarbnik nic nie mamy, ale teraz to trzeba mieć oczy dookoła głowy, a słysząc imię „Antoni” – szybko wiać.


U radnej Danusi Gosławskiej bez zmian. Jest coraz bardziej załamana sytuacją polityczną. Jest normalnie tak załamana, że po występach gościnnych w pałacu z burmistrzem w roli głównej chciała wyjść tylnymi drzwiami. Drzwi były zamknięte, to próbowała przez okno. Okno było stare i zastane, więc nie dało się otworzyć. Ale usłyszała, że burmistrz udzielał wywiadu lokalnej telewizji z Panek i powiedział, że pod pałacem w stronę kościoła św. Marcina ma biec tunel podziemny. Postanowiła go odszukać i nim z pałacu uciec. Policja prowadzi poszukiwania i tunelu, i pani Danusi od niedzieli.


Wracamy na chwilę do kwietników na starym mieście w Kłobucku. Kwiaty zaatakowały mszyce, ale podobno część z tych mszyc teraz atakują pszczoły afrykańskie, które te kwiaty miały zapylać. W poniedziałek odbędzie się w magistracie narada, co dalej zrobić z kwietnikami, mszycami i pszczołami. My radzimy, aby najlepiej je opylić.

Oprac. Konrad Ziębicki

Z naszej cotygodniowej kroniki jeszcze nie kryminalnej. W tym tygodniu ze starostą stagnacja. Nic nie zlecił. Chory czy może na urlopie? Zadzwoniliśmy więc do wicestarosty. Oczywiście odpowiedział nam, jak zawsze, na piśmie: „Ja, starosta Biernacki, pełniący funkcję wicestarosty, nie będę Wam zlecał nic, a nic znaczy tyle co nic”. Musimy to do jakiejś analizy oddać.
Na koniec radny Soluch. Wrócił opalony z czwartego urlopu w tym roku, więc odpoczął od nas, a my od niego. Chcieliśmy podziękować za widokówkę i treść życzeń. Trochę nas zaskoczyły. Oto one: „Ze słonecznej Minorki przesyłam Wam zdjęcie moje i mojej norki. Żałujcie, że Was tu nie ma. Ja nie żałuję. Pozdrawiam”. No i super. My też ślemy pozdrowienia radnemu.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Humor

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 784 527 273

Więcej w Humor

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda3 stycznia 2023

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda4 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda27 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Redakcja25 maja 2022