ARCH.
KOMUNIKACJA. Zapaść komunikacji publicznej postępuje i dotyka wszystkich. Czy świeże rządowe pomysły odwrócą ten „proces gnilny”?
Na naszym terenie doszło już do tego, że aby mieszkańcy, którzy potrzebują korzystać z komunikacji publicznej, mieli w ogóle do wyboru jakieś połączenia autobusowe, gminy muszą dopłacać przewoźnikowi. Próby kompleksowego rozwiązania sprawy i zapewnienia mieszkańcom komunikacji publicznej też są podejmowane, ale tu od lat wszystko trwa w stanie zawieszenia, bo przepisy, które by to regulowały, już wielokrotnie były odkładane. Czy teraz rozwiązanie wymyślone na nowo, a przynajmniej nagłośnione w roku wyborczym przez polityków z opcji rządzącej zdejmie ten ciężar z lokalnych społeczności i gmin? Czy go choć zmniejszy?
Autobusy w nowej „piątce” programowej
Jesteśmy jeszcze świeżo po ogłoszeniu przez prezesa PiS pakietu programów społecznych – zwanych już umownie „piątką Kaczyńskiego”. Jednym z elementów tego pakietu ma być przywrócenie połączeń PKS. Z naszej perspektywy – powiatu doświadczającego wykluczenia komunikacyjnego – ciekawość budzą konkrety dotyczącego takiego rozwiązania. Tych jednak na dziś nie podano. Choć ma to nastąpić wkrótce, a cytowany przez ogólnopolskie media minister Andrzej Adamczyk podał, że projekt ustawy jest praktycznie gotowy.
Podczas briefingu w Krakowie polityk dodał, że „autobusowy” projekt PiS to nie jest kwestia PKS-ów, ale tworzenia warunków, które sprawią, że problem wykluczenia komunikacyjnego prowincji nie będzie odczuwany przez jej mieszkańców. Ma to być system wsparcia połączeń autobusowych. – Mówimy o tym, że stworzymy taki system, który pozwoli odbudować i odtworzyć połączenia autobusowe w całej Polsce. Ja mam nie tylko pomysł, koncepcję, ale praktycznie gotowy projekt ustawy – mówił minister Adamczyk. Ministerstwo ma posiadać analizy dotyczące potrzeb w zakresie komunikacji publicznej. Zapewne od jakości tych materiałów zależeć będzie trafność rozwiązań. O kwestie szczegółowe „góra” chce też pytać samorządy lokalne. Andrzej Adamczyk zdaje sobie sprawę, że na rozwiązania, które gotowe byłyby realizować samorządy, potrzeba środków. – My te środki chcemy zapewnić – dodał minister.
Diabeł w szczegółach, a szczegóły nieznane
Zdarzało się już niejednokrotnie, że całkiem niezłe nawet pomysły z warszawskiej „centrali” grzęzły w gminnym terenie, bo zapewniane im dofinansowanie nie do końca odpowiadało potrzebom. Jeśli istotną część kosztów miałyby tu wykładać ze swojej kiesy samorządy lokalne, to wydaje się, że nie potrzeba pomysłów rządowych – bo za swoje to i same samorządy sobie poradzą. Byle im nie przeszkadzać.
Kluczowe dla oceny wydaje się tu doczekanie do ogłoszenia szczegółów dotyczących autobusowej części „piątki Kaczyńskiego”. A potem może i ich ewentualnego „zapracowania” tych rozwiązań w naszych realiach, w praktyce. Na razie, jak wiemy, szczegółów nie podano. Poznamy je, jak się obecnie zapowiada, w przyszłym tygodniu. Zapaść komunikacji w naszym regionie jest tak odczuwalna, że trudno nie szukać nadziei w każdej deklaracji woli rozwiązania tego problemu. Oby te nadzieje zostały spełnione. A z odrodzeniem komunikacji autobusowej w powiecie poszło lepiej niż z „reanimacją” osobowej stacji kolejowej w Kłobucku. (jar)
Facebook
YouTube
RSS