KONTROWERSJE. Na kwietniowej sesji rada gminy zdecydowała o przyznaniu wójtowi Machowi podwyżki. W maju – na posiedzeniu Komisji Budżetu, Rolnictwa i Infrastruktury – radni opiniowali z kolei dwie propozycje zwiększenia swoich diet. Ale żadna nie zdobyła wystarczającego poparcia. Mimo to na poniedziałkowej sesji temat się pojawił, wzbudzając krótką, ale burzliwą dyskusję
Piotr Wiewióra
Pojawił się przy okazji punktu obrad dotyczącego „sprawozdania z działalności komisji rady w okresie międzysesyjnym”. Kiedy przyszedł czas na odczytanie protokołu z ostatniego posiedzenia Komisji Budżetu, Rolnictwa i Infrastruktury, wiceprzewodniczący tej komisji Waldemar Woźny oświadczył, że go nie odczyta, ponieważ protokół jest niepełny.
– Proszę o uzupełnienie. Odczytam go na kolejnej sesji – skwitował.
O jakie braki chodzi, wyjaśnił dopiero po pytaniu ze strony Anny Mrozek, która w urzędzie gminy zajmuje się m.in. obsługą rady gminy, więc i protokołowaniem.
– Poprzez przewodniczącego (jest nim Jan Sas – przyp. red.) złożony był wniosek w sprawie diet radnych. Miało być na sesji, a nie ma. Nie ma też mowy o tym wniosku w protokole – wyjaśnił.
Brak pozytywnej opinii – brak projektu na sesji
W posiedzeniu nie uczestniczyła przewodnicząca rady Henryka Kapuścik.
– Pani Ania przekazała mi jednak pewne informacje, z których wynika, że przygotowane były dwie propozycje podwyżki diet, ale ani jedna, ani druga nie uzyskała wymaganej większości głosów poparcia. Komisja nie zaopiniowała więc pozytywnie tych propozycji – zwróciła uwagę Henryka Kapuścik.
– Ale był złożony oficjalny wniosek, żeby to weszło na sesję – nie dawał za wygraną radny Woźny. – Przytoczyć słowa? „Jest to po cichu zrobione, żeby na sesję nie weszło”. Koniec cytatu, więcej nie zabieram głosu. Koniec tematu – zdenerwował się po tym, jak Anna Mrozek zaprzeczyła w kwestii wniosku.
Urzędniczka potwierdziła nam, że na wspomnianym posiedzeniu były rozpatrywane dwie propozycje podwyżki diet – o 100 zł z wniosku radnej Zdzisławy Kulej oraz o 50 zł – po opinii ze strony wójta. W pierwszym przypadku w głosowaniu uczestniczyło 10 radnych, w drugim już tylko ośmiu. A w zasadzie czterech, ponieważ dwóch w międzyczasie wyszło, natomiast czterech nie zajęło w głosowaniu żadnego stanowiska. Tak czy inaczej żadna z propozycji nie uzyskała wystarczającego poparcia.
Co z oficjalnym wnioskiem?
Anna Mrozek zwraca uwagę, że skoro komisja zaopiniowała sprawę negatywnie, to nie było podstaw, żeby wprowadzić ją do programu obrad sesji, nawet jeśli oficjalny wniosek zostałby złożony. Ale według niej nie został.
– To było tylko luźno rzucone zdanie – mówi pracownica urzędu, która zapewnia, że w protokole ujęła wszystko tak, jak być powinno. – Nie widzę tutaj żadnych niedociągnięć. Poza tym radni sami chcieli, żeby najpierw sprawa została przeanalizowana na komisji. Nie rozumiem, skąd teraz pretensje pod moim adresem – dodaje.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa diet ponownie będzie analizowana, ale tym razem na posiedzeniu połączonych komisji.
– Żeby wypracować wspólne stanowisko, które będzie mogło być wprowadzone do porządku obrad – powiedziała na poniedziałkowej sesji przewodnicząca Kapuścik.
Facebook
YouTube
RSS