Zaczynamy od wiadomości numer jeden, którą w ubiegłym tygodniu była informacja o tym, że mieszkańcy Kłobucka przepili w ubiegłym roku ponad 15 milionów polskich złotych. W związku z tym, że taka informacja się ukazała, do kłobuckiego urzędu w miniony poniedziałek trafiła grupa mieszkańców regularnie nadużywająca trunków wyskokowych. Na ręce burmistrza złożyli oni obietnicę pisemną, że w przyszłym roku zrobią wszystko, aby pobić rekord i przepić co najmniej tyle, ile przepili mieszkańcy Lublińca, czyli ponad 27 milionów. Trwają podobno konsultacje między władzami Kłobucka i Lublińca, jak dogonić tych drugich. Wstępnie umówiono się na wzajemną wymianę mieszkańców pomiędzy miastami, aby poznać tajniki szybszego spożywania. Czekamy na efekty.
Miliony na kulturę. W ostatnim numerze pisaliśmy, że we Wręczycy dyrektor lokalnego przybytku kultury wydaje na wynagrodzenia pracownicze najwięcej ze wszystkich domów kultury w naszym powiecie. W tym roku zaplanowano, że pójdzie na wypłaty ponad 1,3 miliona złotych. Dyrektor broni się, twierdząc, że może i wydaje dużo, ale przecież to nie tak dużo jak w Krakowie, Warszawie czy Wrocławiu, a przecież i tam są domy kultury, a co za tym idzie, są i pracownicy, którym należy wypłacić. Zapytany o to, czy jego wynagrodzenie nie jest jakby za duże, biorąc pod uwagę wielkość gminy Wręczyca, odpowiada, podobnie jak wcześniej, że może i jest duże, ale zawsze mogłoby być większe i ciekawi go to, czy to zacytujemy w gazecie. Zacytowaliśmy.
Niestety nie zdziwiła nas reakcja burmistrza Krzepic na nasze ostatnie doniesienia na temat wizyty Chińczyków na terenie Krzepic. Burmistrz jest oburzony tym, że wcześniej od nas się nie zorientował, że to Chińczycy chcą, aby u nich zainwestować, a nie odwrotnie. Nie wiemy dlaczego, ale tym razem nie otrzymaliśmy oświadczenia od burmistrza Kotyni, a dla odmiany jest oświadczenie strony chińskiej. Na prośbę władz w Szanghaju przedstawiamy pismo: „My nie mówić i nie pisać dobrze po polsku, ale mieć nadzieja, że wy nas zrozumieć. Nasza wizyta w waszych Krzepicach to dla nas duże zaskoczenie być. My nie wiedzieć, że strefa ekonomiczna może wyglądać jak pole. My nawet tam nie mieć zasięgu w telefonach, ale burmistrz nas zapewniać, że on ma zasięg na polu obok strefy, co nas mocno cieszyć. W przyszłości, kiedy już w strefie zamiast pola będzie jakaś fabryka, to my wtedy raz jeszcze rozważyć, czy chcieć zainwestować. Póki co zapraszamy do inwestowania u nas. My was gorąco pozdrawiać”. No to po Chińczykach.
Zaskoczyła nas informacja z poprzedniego tygodnia na temat naszego ulubionego, bo jedynego, starosty. N a sesji przewodniczący odczytał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w trybie pilnym żąda od powiatu oświadczeń majątkowych starosty Kiepury – od 2012 roku wzwyż. Starosta oczywiście wysłał wszystkie dokumenty, ale wcześniej sprawdził, czy przypadkiem się gdzieś w nich nie pomylił. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie z oficjalnego źródła, że znalazł przy tym szukaniu kilka błędów. Poprawki naniesiono w punkcie: posiadane nieruchomości, posiadane ruchomości, darowizny, posiadane urządzenia latające, poprawiono też metraż domu i garażu, bo starosta się „walnął” o 250 metrów, i roczniki produkcji samochodów będących w posiadaniu starosty. Na koniec tylko został podpis i już pozostałe rzeczy się zgadzały. No i po co to ABW w ogóle drąży temat?
W Miedźnie mają problem. Nikt u nich nie chce budować. Nie mieszkania, ale firmy nie chcą budować placów zabaw i siłowni. Gmina wstępnie chciała zbudować kilka takich placów z siłowniami na zewnątrz, ale firmy boją się inwestycji w Miedźnie. Powodem takiej decyzji ma być niepewna jak dla nich „dobra zmiana” w gminie. Wójt natomiast twierdzi, że to jest na niego atak opozycji totalnej i totalnie się nie przejmuje, ogłaszając kolejny przetarg na budowę. Jeśli i ten nie wypali, to place powstaną w kolejnej kadencji. No i po problemie.
Wójt Popowa, Bolesław Świtała , udzielił naszej gazecie ekskluzywnego wywiadu .Dowiedzieliśmy się z niego, że chciano go wrobić w megaaferę. Otóż wójt podpisał fałszywy dokument, ale wcale nie wiedział, że dokument był fałszywy, bo gdyby o tym wiedział, to przecież by go nie podpisał. Wójt podejrzewa, że za wszystkim stoi tajny agent o pseudonimie Bolek. No był rzeczywiście taki agent…
W Pankach bez zmian. Latające po urzędzie osoby z kamerą już nie latają, a sam wójt uspokaja, że nawet jeśli ponownie przylecą, to i on będzie tym razem uzbrojony w kamerę, a sam obraz od razu będzie słał do Antoniny, która ma zmontować kolejny odcinek filmu. Wójt ma już nawet kilka pomysłów na tytuł, które nam zdradził: „Penetrator”, „Poszukiwacze zaginionej szparki”, „Tylko mnie popchaj” lub „Fiku-miku na kocyku”. Nie wiemy, na który tytuł padnie wybór, ale według nas jak nic będzie hit!
Oprac. Konrad Ziębicki
Z naszej kroniki jeszcze nie kryminalnej. Po tym jak ostatnio napisaliśmy, że to nie pan Nowak ma startować na burmistrza Kłobucka, a pan Minkina, to panowie postanowili wszędzie chodzić razem. To tak dla zmyłki, aby do końca trzymać nas w napięciu, że może jednak nie Minkina, a Nowak wystartuje. Panowie, uprzedzamy, że skończy się jak poprzednio, czyli na startowaniu.
Cisza w stosunkach ze starostą. Ale jest świeżo po żniwach, to może się jeszcze dożynkuje to tu, to tam.
Facebook
YouTube
RSS