Pamiętacie Krzysztofa Małka z Krzepic i jego firmę Smartta.pl? To wynalazca Zielonej Ładowarki zasilanej energią słoneczną, za której pośrednictwem można doładować telefon, tablet czy inne urządzenie elektroniczne np. w centrum miasta. Przedsiębiorca działa na rynku już od kilku lat. Zapytaliśmy go, jak wygląda zainteresowanie tym urządzeniem i gdzie zostało już zamontowane. Okazuje się, że w coraz większej liczbie miejsc w kraju, ale w samym powiecie kłobuckim niestety go nie znajdziemy
GK: Zielona Ładowarka to proekologiczne urządzenie, na które można pozyskać dofinansowanie do 85%. Pierwsza pojawiła się w Mochowie w województwie mazowieckim i otrzymała 100% dofinansowania. Jak było z kolejnymi zamówieniami?
Krzysztof Małek: Pokazaliśmy się z Zieloną Ładowarką w 2014 roku, ale akurat trafiliśmy na sam koniec poprzedniego rozdania środków unijnych na lata 2007-2013, a kolejne, przewidziane na lata 2014-2020, tak naprawdę ruszyło dopiero w 2016. Pierwsze urządzenie udało się zamontować w gminie Mochowo w województwie mazowieckim. Po krótkiej przerwie w końcu coś dzieje. Są telefony, pytania, zamówienia. Na początku, kiedy dzwoniliśmy z ofertą, to właściwie nikt nie wiedział, co to jest Zielona Ładowarka. Ciężko było niektórym zrozumieć, że to urządzenie bezprzewodowe. Obecnie jest inaczej. Nasza ładowarka jest już rozpoznawalna. Znakomicie wpisuje się w działania rewitalizacyjne miast i gmin, wykorzystując w 100 procentach ekologiczne rozwiązania ze źródeł odnawialnych.
GK: Gdzie jest możliwość skorzystania z niej?
K.M.: W ostatnim czasie ustawiliśmy sześć urządzeń w Polsce. Jedno w Pionkach k. Radomia oraz niedawno pięć urządzeń w Piekarach Śląskich. Każde z tych urządzeń jest przystosowane dla osób niewidomych i niedowidzących czy też dla osób niepełnosprawnych. Wyposażone jest w stację naprawczą, samoobsługowy kompresor. Nawet dziecko czy starsza osoba może skorzystać z urządzenia, wystarczy wcisnąć guzik i urządzenie uzupełni powietrze w kołach. W zależności od zamówienia klienta ww. Zielone Ładowarki posiadają także przewodnik turystyczny audioguide, który opowiada historię miasta bądź przedstawia ważne punkty turystyczne, które warto zwiedzić. Urządzenie może być wyposażone w wiele funkcji, którymi już operujemy. Cieszymy się opinią indywidualnego i elastycznego podejścia do klienta.
GK: Zielona Ładowarka tylko ładuje? Czy coś się zmieniło w urządzeniu?
K.M.: Urządzenia, które aktualnie produkujemy, to już nie tylko ładowanie urządzeń elektronicznych, możliwości są ogromne. Proszę pamiętać o pełnej elastyczności w podejściu do zmian w produkcie, istnieje możliwość dowolnej konfiguracji. Nasza firma dąży do zastosowania modułowych rozwiązań, urządzenia posiadają wiele funkcji, które można ze sobą łączyć, składać i rozkładać, dosłownie jak klocki, sami decydujemy, które funkcje ułatwią nam życie. Przykładową nowością w naszym urządzeniu będzie wprowadzenie ładowania rowerów i samochodów elektrycznych, a także rozszerzenia funkcji Zielonej Ładowarki o kluczową aplikację do wzywania pomocy w razie nagłego wypadku, np. na szlakach górskich. Kolejnym pomysłem jest udostępnienie na rynku hybrydowej Zielonej Ładowarki. To połączenie energii odnawialnej z energią konwencjonalną. Dzięki takiemu rozwiązaniu nasze urządzenie będzie w stu procentach funkcjonalne przy każdych warunkach atmosferycznych. Więcej można dowiedzieć się, odwiedzając naszą stronę internetową lub kontaktując się z naszym biurem obsługi klienta.
GK: No właśnie, a co z powiatem kłobuckim? W żadnej z dziewięciu gmin nie widać Zielonej Ładowarki…
Alina Osiecka-Półka: W pierwszej kolejności próbowaliśmy rozmawiać z władzami Kłobucka i Krzepic. W przypadku tego pierwszego ładowarka była ustawiona podczas Dni Kłobucka w 2016 i 2017 r. i cieszyła się dużą popularnością. Burmistrz twierdził, że prowadzi z nami rozmowy na temat zakupu urządzenia na stałe, ale w rzeczywistości w tej sprawie nawet się nie spotkaliśmy.
GK: A Krzepice? To przecież pana rodzinne miasto.
K.M.: Rozmawiałem z burmistrzem. Powiedział: „Krzysiek, ty jesteś nasz człowiek, więc weźmiemy tę Zieloną Ładowarkę i postawimy u nas, tym bardziej, że przecież wynalazca jest z naszej gminy”. Stwierdził wprawdzie, że na rynku nie można, ponieważ był rewitalizowany, ale podkreślił, że będzie robiony ośrodek kultury i może przy okazji tej inwestycji. To było w ubiegłym roku. Niedawno zorientowałem się, że prace przy ośrodku już trwają, ale w sprawie ładowarki nikt się nie odzywał. Chcielibyśmy, by urządzenie powstało w rodzimym mieście, reprezentowało nas, służyło mieszkańcom.
GK: Inne gminy też nie są zainteresowane?
K.M.: Po wstępnych rozmowach wójt gminy Przystajń jest bardzo zainteresowany urządzeniem, kwestię nadrzędną w tym momencie stanowią dofinansowania projektów. Tutaj wchodzi w grę opcja Zielona Ładowarka Light – tzw. totem, zamontowany na przystanku, latarni czy budynku.
GK: Jaki jest koszt jednej ładowarki? Czy i gdzie w najbliższym czasie pojawią się nowe egzemplarze?
K.M.: Katalogowo najtańszy produkt zaczyna się od 10 tys. zł, prestiżowa wersja urządzenia wynosi 49 tys. zł. Kolejne urządzenia są już zamówione. Pojawią się prawdopodobnie jeszcze w tym roku w Bielicach i Sarbinowie.
GK: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Wiewióra
Facebook
YouTube
RSS