Od Kłobucka zaczynamy i dzisiaj to głównie się na Kłobucku skupimy. Kto nie oglądał ostatnio sesji rady, niech żałuje. Ubaw po pachy. Zaczynamy od radnej Danusi Gosławskiej. A radna to jest dalej oburzona wywiadem z dyrektor kłobuckiego MOK -u, Olgą Skwarą, który zamieściliśmy na naszych łamach kilka tygodni temu. Radna to jest tak oburzona, ale tak oburzona, że nawet burza się tak nie oburza, kiedy grzmi. Radna podczas sesji kolejny raz wyraziła swoje ubolewanie i zdziwienie faktem, że pozostali radni wraz z nią się nie oburzają na wywiad. Tak się temu dziwi, że nawet radni mniej oburzeni dziwią się, że radna im się dziwi. Czy jakoś tak. Będziemy śledzili dalsze losy oburzenia radnej. Pod koniec tygodnia mają być burze, to może wtedy już radna się poczuje mniej oburzona.
Teraz radny Koch Tadeusz, który na naszych łamach jeszcze nie gościł, bo nawet nie wiedzieliśmy, że taki radny istnieje. To bliski kolega prezesa wszystkich prezesów, czyli Michała Króla, bez którego to nie przeżyjemy, jakby nam kurek zakręcił z wodą. Radny Tadeusz też jest blisko poidła z wodą, z którego dostaje 120 tys. zł rocznie, jak wynika z jego oświadczenia majątkowego. To w sumie by tłumaczyło zamroczenie podczas sesji, gdy zachwalał Częstochowskie Wodociągi jako najlepszą firmę świata, dzięki której mieszkańcy Kłobucka jeszcze nie umarli z pragnienia. Sugerował też, że cena, którą płacimy za ICH wodę, pobieraną przez nich z NASZYCH studni, musi taka być, i dziwił się, że my się dziwimy, że woda jest najdroższa w regionie. Według pana radnego Tadka to powinniśmy siedzieć cicho i pić ile wlezie, bo on to ma prowizję, jak spożycie wzrasta. Na zdrowie, Panie Tadeuszu. Na drugi raz niech się Pan zastanowi, co Pan w ogóle mówi, bo po wodzie takie rzeczy gadać to aż dziwne. Na koniec dodamy, że radny należy do tych, którzy nie są oburzeni wywiadem z dyrektor MOK-u.
Radna Kotkowska, też z kłobuckiej rady, jest nadal oburzona. Nawet bardziej, niż była. Jak nic będzie burza na Niwie. Ale raczej w szklance wody, bo to oburzenie radnej ma mniej więcej takie znaczenie. Tyle o Niwie, bo jeszcze i my się poczujemy oburzeni.
Teraz radny Olek Tokarz. Znaczy, Aleksander. Radny jest oburzony właściwie wszystkim, co g o w życiu spotkało do tej pory. Na sesji był oburzony tym, że ujawniono kulisy tego, że latał po dachu Miejskiego Ośrodka Kultury w Kłobucku i szukał instalacji odgromowej. Podobno nawet znalazł instalację, której szukał. Jak szukał, to się tak oburzył, ale tak się oburzył, że znalazł! Bo instalacji miało nie być, jak go informatorzy poinformowali, a tu jednak była. Od tamtej pory zaczął bać się burzy, sumienia i księdza z Lichenia. Księdza najbardziej się podobno boi.
Teraz Radny Soluch. Batóg też będzie, ale po Soluchu. Radny podczas sesji, tuż po zaczesaniu włosów najdłuższym paznokciem, poinformował, że tylko on może mówić w imieniu swoim i Koalicji Samorządowej, a inni to mogą tylko mówić tyle, ile on im pozwoli, aby mówili. I tak poinformował swojego przełożonego, czyli burmistrza, aby na sesji gadał rzeczowo, na temat i bez wycieczek. Burmistrza najbardziej to zaciekawił fakt wycieczek i zapytał Solucha, o jakie wycieczki chodzi. Soluch wytłumaczył, że chodzi o wycieczki w góry i na Mazury oraz o te, na których on nie był, ale mógłby być, gdyby był wiceburmistrzem. No gdyby tak było, to Kłobuck kończyłby się na gminie Kamyk.
Teraz obiecany przewodniczący Batóg. Panie przewodniczący, mógłby Pan sobie już odpuścić prowadzenie rady, b o to bardziej rada Pana prowadzi, niż Pan radę. Nie wiemy, czy Pana zasada to „nie chcem, ale muszem”, ale może Pan nie do końca rozumie już dzisiejszy świat.
Napisał Konrad Ziębicki
Z naszej cotygodniowej kroniki jeszcze nie kryminalnej, ale już prawie. Dzisiaj nie ma nic o innych gminach, bo ostatnia sesja w Kłobucku przyćmiła inne sesje. Za tydzień będzie cała satyra o Pankach. Antonina wraca. Tym razem ojciec Antoni zajął się lokalnym dziennikarzem. Są nagrania.
* Opisywane sytuacje mają charakter wyłącznie humorystyczny.
Facebook
YouTube
RSS