Humor

Satyra nie tylko polityczna

Satyra nie tylko polityczna


Protestują pod POLOmarketami. To znaczy protestowali, bo już nie protestują. Podobno strajk miał być dłuższy, ale po kilku godzinach się znudził strajkującym pracownikom i przełożyli go na inny termin. Powodem było małe zainteresowanie strajkiem wśród mieszkańców. Wszystko dlatego, że w dniu strajku do Netto rzucili łopatkę z dzika w cenie łopatki cielęcej. Ludzie wybrali więc zakupy w Netto zamiast w POLOmarkecie.


Na Zamkowej w Kłobucku straszy. Tak mówi radny Batóg z kłobuckiej rady. Tak straszy, że robotnicy drogowi nie chcą się podjąć remontu tej drogi. Bo Zamkowa jest właśnie na Zagórzu. Stan drogi jest tak kiepski, bo droga jest uczęszczana za dnia przez okoliczne firmy, które przyznają, że doprowadziły ją do ruiny, ale nie pozwalają wjechać robotnikom ciężkim sprzętem w dzień, tylko w nocy, kiedy już firmy nie pracują, aby nie mieć przestoju. W nocy z kolei nie chcą wjechać robotnicy, bo w mieście poszła fama, że już nie tylko na zamku, ale i wokół zamku na Zagórzu tak straszy, no tak starszy, że w nocy nie przechodź! Starosta, do którego droga powiatowa należy, zaprzecza, jakoby ktoś się bał, ale sam jak do tej pory drogę oglądał tylko za dnia. Zapytaliśmy wicestarosty Biernackiego, kiedy był ostatnio w nocy na Zagórzu. Stwierdził, że owszem, informacje o straszeniu w nocy do niego dotarły, i nawet pojechał ostatnio je sprawdzić po 21. na Zamkową, ale jest wiosna i było jeszcze widno, więc nic go nie wystraszyło. Dodaje jeszcze, że sam tam pojechał, żeby nie było, że się czegoś boi. Czyli Zamkowa nie będzie remontowana.


We Wręczycy przy ulicy Kopalnianej koty uciekają jednej mieszkance na drzewa. Jak wychodzą z domu, to wchodzą od razu na najwyższe drzewo. Podobno dlatego, że właścicielka daje im whiskas o smaku kurczaka, a one wolą whiskas o smaku królika i indyka. Niestety koty bywają wybredne. No i jak już te koty uciekają na te drzewa przy Kopalnianej, to właścicielka je woła: „kici, kici!”, a jak nie wracają – to woła straż pożarną. Ta bez problemu jedzie, bo w sumie nie ma ostatnio za dużo do roboty, i te koty ściąga z drzewa, wabiąc królikowym whiskasem. Jak nie pomaga, to otwierają saszetki z whiskasem indykowym czy indyczym. W każdym bądź razie komendant straży pożarnej, tej państwowej, wiedząc, że pani z Kopalnianej dzwoni raz, a czasami dwa razy w tygodniu, nakazał strażakom na stałe mieć zapasy whiskasu na komendzie. Tak sobie myślimy, co by było, gdyby tak zadzwonić, że siedzimy na drzewie i zejdziemy, jak nas skuszą pigwówką?


W starostwie urzędnik wydziału budowlanego już się nie panoszy. Podobno się strasznie panoszył, ale starosta Kiepura w porę go usadził. Napisaliśmy ostatnio, że starosta go w ogóle wysadził, ale chyba trochę nas poniosło, bo zawezwał po prostu panoszącego się urzędnika na dywanik i mu wprost powiedział: „Ludzie mówią, że się pan panoszy. Nagana.” Urzędnik, jak to urzędnik, zaprzeczył i nawet poddał pod wątpliwość pisma, jakie na niego do starosty przychodzą. Nie chcąc być gołosłownym, starosta pokazał panoszącemu się urzędnikowi wszystkie donosy na niego. Każde pismo zaczynało się niemal identycznie i treść również była podobna, ale jedno z nich, które i do nas dotarło, zaciekawiło nas szczególnie. Starosta pozwolił, to je państwu przedrukowujemy tutaj: „Uprzejmie donosimy z żoną moją, że w wydziale budowlanym urzędnik się panoszy. Już kilka razy zgłaszaliśmy, że się panoszy, ale nic to nie daje i on dalej się panoszy. Teraz to nawet bardziej niż wtedy, kiedy zgłaszaliśmy budowę domu przy ul. Spacerowej dla syna Tomasza i jego żony Izabelli. Jak ostatnio zgłaszaliśmy budowę garaży przy Tuwima z moją żoną Grażyną, to dopiero się rozpanoszył. Nie da się już tego wytrzymać. Prosimy o anonimowość, aby urzędnik nie wiedział, że my to my. Podpisane: Anonimowi mieszkańcy.” Jak nic anonimowi.


W Pankach bez zmian. Wójt nie poddaje się opozycji, choć ta coraz silniej go atakuje. Ostatnio wspólnie i w porozumieniu wystosowała donos na wójta do CBA. Wszystko to po to, aby ten się załamał. O sprawie poinformowano jakże szybkie lokalne pankowskie media. Okazało się, że lokalne media to podały informację o wizycie CBA, jeszcze zanim CBA dostało donos. Nawet funkcjonariusze CBA byli zdziwieni, kiedy na biurku wójta zauważyli pankowską gazetę, a w niej, że oni sami to już dzień wcześniej byli na kontroli w gminie. Nawet wstępne wyniki kontroli były już w artykule podane. Niektórzy to jednak wyprzedzają samych siebie.


W Miedźnie ubrania sypią się z kontenerów. Pisaliśmy o tym tydzień temu. Świadek, który to widział, powiadomił naszą redakcję o zaistniałej sytuacji. Skontaktowaliśmy się w tej jakże ważnej sprawie z wójtem gminy, którym nadal jest pan Derejczyk Piotr. Tradycyjnie już odmówił nam komentarza telefonicznego, twierdząc, że Play w Miedźnie nie ma zasięgu i głos mu w słuchawce ucieka. Tradycyjnie poprosił o pytania na piśmie. Wysłaliśmy jedno tylko pytanie: ”Wójcie, czy to prawda, że w Miedźnie ubrania się sypią z kontenerów?”. Wójt zwlekał z odpowiedzią jak zawsze kilka dni, ale jak już odpowiedział, to przynajmniej kompetentnie, jak na niego przystało: „Nic mi nie wiadomo, żeby ubrania się sypały z kontenerów. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to widocznie tak jest, ale jeśli takiej sytuacji nie ma, to pytanie uważam za atak na moją osobę i pracowników gminy w związku ze zbliżającą się kampanią wyborczą. W ogóle ciągle jestem atakowany, a sypiące się ubrania z kontenerów uważam za zamach na moją osobę, bo co by było, gdybym akurat przechodził obok kontenera, z którego się sypią ubrania? A co by było, gdybym przechodził i akurat chciał się zatrzymać koło takiego kontenera? Może to opozycja stoi za kontenerami i sama sypie te ubrania. Nie przestraszą mnie i nadal będę startował na wójta”. Kurczę, niby temat błahy, a tu takie rzeczy.

Oprac. Konrad Ziębicki

Z naszej cotygodniowej kroniki jeszcze niekryminalnej, ale już prawie.

Radny Dominik i radny Tokarz nie odpuszczają. Po tym, jak stwierdzili, że na dachu Miejskiego Ośrodka Kultury instalacja odgromowa jest, a miało jej nie być, to szukają innych rzeczy, o których mówi się, że są, a może ich nie być. I tak ostatnio postanowili sprawdzić, czy zespół Wilki, który został zamówiony na okoliczność Dni Kłobucka, rzeczywiście został zamówiony, czy tylko mówią, że został, i zapłacili za niego, a on nie zagra. Po telefonie do menadżera kapeli okazało się, że oprócz tego, że gmina zamówiła Wilki, to jeszcze za nie zapłaciła, a ci, na złość radnym, to naprawdę zagrają i zaśpiewają na Dniach Kłobucka. Kurczę. No znów pudło.
Jeśli ktoś jest ciekawy, co u radnego Solucha, to musi go sam zapytać. U radnej Gosławskiej za to wszystko OK. Wygląda wyśmienicie, lajkuje na Facebooku i dodaje słit focie. I od razu milej się zrobiło.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Humor

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 784 527 273

Więcej w Humor

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda3 stycznia 2023

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda4 grudnia 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda27 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Marcin Syguda13 listopada 2022

Satyra nie tylko polityczna

Redakcja25 maja 2022